Już po raz jedenasty na Jarmark Mazurski zjechali twórcy ludowi z całego kraju. Odwiedzający mogli do woli oglądać i kupować wyroby rękodzieła, a także próbować swoich sił w tkactwie, garncarstwie oraz ubijaniu masła. W tym roku dodatkową atrakcją imprezy były występy muzyków jazzowych oraz zespołu „Zorza” z Litwy.

Jarmark na jazzowo

Tegoroczny Jarmark Mazurski odbywał się nie jak do tej pory w piątek, lecz w sobotę 8 sierpnia, równolegle ze Świętem Kartoflaka. Impreza zapoczątkowana jedenaście lat temu przez ówczesną kustosz szczycieńskiego muzeum Stanisławę Ostaszewską, a kontynuowana przez Towarzystwo Przyjaciół Muzeum, z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością zarówno wśród twórców ludowych, jak i odwiedzających. Tym razem w ruinach zamku krzyżackiego swój kunszt oraz wyroby prezentowało około pięćdziesięciu wystawców. Wielu z nich przyjeżdża na jarmark od samego początku, chwaląc jego klimat oraz kameralną scenerię. Wśród twórców można spotkać nie tylko reprezentantów naszego regionu, ale także całego kraju. W tegorocznym jarmarku po raz pierwszy swoje stoiska wystawili również mieszkający na Litwie Polacy z Suderwy. W imprezie od lat uczestniczą też artyści ludowi z powiatu, tacy jak choćby niedawno nagrodzona na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Elżbieta Kasznia z Rozóg. Podczas jarmarku pani Elżbieta wprawdzie nie śpiewała, lecz prezentowała własnoręcznie wykonane kwiaty z bibuły. W tym roku stoiska oferowały bardzo szeroką gamę wyrobów. Znalazły się wśród nich rzeźby w drewnie, ceramika, hafty krzyżykowe, frywolitki, malarstwo na szkle, artykuły pszczelarskie, wiklina, obrazy oraz biżuteria. Podobnie jak w latach ubiegłych, nie zabrakło pokazów tradycyjnego rzemiosła w wykonaniu pracowników Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie. Chętni mogli spróbować sił w lepieniu garnków z gliny albo zasiąść za warsztatem tkackim. Z kolei artystki ludowe z Kurpi zachęcały do ubijania masła. W tej, wcale niełatwej sztuce, najchętniej brali udział najmłodsi, dla których spotkanie z tradycją to nie tylko frajda, ale też prowadzona na żywo lekcja historii. W tym roku przez dziedziniec przewinęły się tłumy odwiedzających, czemu dodatkowo sprzyjała słoneczna aura. Powodzenie imprezy cieszy jej organizatorów.

- Wystawcy chwalą sobie przede wszystkim to, że na jarmarku nie ma przypadkowej publiczności. Ci, którzy go odwiedzają, są autentycznie nim zainteresowani, dokonują zakupów, przyglądają się prezentacjom - mówi kierownik Muzeum Mazurskiego w Szczytnie Monika Ostaszewska - Symonowicz. Dodatkową atrakcję tegorocznego jarmarku stanowiła oprawa muzyczna. Tym razem, zamiast lokalnych zespołów ludowych, zaprezentowali się muzycy jazzowi z Warszawy. Przed publicznością wystąpili Barbara Maj i Jarosław Małys, Jerzy Antoszkiewicz oraz Dixie Warsaw Jazzmen. Folklorystycznym akcentem był występ 16-osobowego zespołu z Suderwy na Litwie goszczącego w Szczytnie z okazji Dni Wileńskich na Mazurach.

(ew)/fot. E. Kułakowski