Dziesiątego września zmarł Karol Śliwka. Artysta grafik światowej sławy. Do obchodzenia 86. rocznicy urodzin zabrakło mu sześciu dni. Znałem Karola. Był mistrzem grafiki użytkowej, a ja miałem przyjemność i zaszczyt współpracować z nim pod koniec lat siedemdziesiątych. Sporo się wówczas nauczyłem. Zatem kilka wspomnień o zmarłym twórcy. Wielkim artyście!

Karol Śliwka
Karol Śliwka obok tzw. technicznej rozrysówki swojego słynnego znaku

Najpierw o tym jak się poznaliśmy. Od roku 1976 kierowałem pracownią wystawienniczą dużej ogólnopolskiej firmy „Pracownie Sztuk Plastycznych”. Mój ponad dwudziestoosobowy zespół stałych pracowników plus dziesiątki artystów współpracujących na podstawie umów o dzieło, realizował rocznie kilkaset zleconych ekspozycji na terenie Polski, a także, od czasu do czasu, za granicą. Któregoś dnia zapukał do mojego gabinetu nieznany mi, uśmiechnięty, wąsaty facet. - Śliwka jestem - powiedział i wyciągnął do mnie rękę. - Ten Śliwka? Karol? - upewniłem się, bo był to już wtedy artysta znany. - Ten - odpowiedział. - Przyszedłem zapoznać się z wami. Wciąż słyszę, że wasz główny szef to Gruszka, a ja jestem Śliwka, no to chyba wypadałoby. Rozśmieszył mnie, bowiem dyrektor naszego przedsiębiorstwa nazywał się wprawdzie Urbanowicz, ale rzeczywiście my, czyli wszyscy pracownicy firmy, przezywaliśmy go, z racji urody, Gruchą. Od tego dnia zaprzyjaźniliśmy się. Karol bywał częstym gościem naszej pracowni. Został stałym bywalcem wszelkich wewnątrzpracownianych uroczystości, jak na przykład kolejne imieninowe „balangi”, lub inne okazjonalne świętowania. Zawsze wówczas przynosił śliwki w czekoladzie. W tym czasie awansowałem w firmie na wicedyrektora, a także zaliczono mnie w skład rzeczoznawców Ministra Kultury i Sztuki. Jako specjalistę od wystawiennictwa. Uczestniczyłem zatem w kolegiach ocen i wycen prac plastycznych, a także w licznych jury konkursowych. Byłem najmłodszym pośród rzeczoznawców (34 lata), toteż z wielką atencją wysłuchiwałem opinii towarzyszących mi, podczas kolegialnych obrad, starszych ode mnie mistrzów. Pośród nich królował niezwykle profesjonalny, a przy tym dowcipny Karol Śliwka. Ogromny autorytet! Jego komentarze na temat przedkładanych komisji projektów nauczyły mnie bardzo, bardzo wiele.

Karol Śliwka urodził się w roku 1932 w ubogiej, rolniczej rodzinie na Śląsku Cieszyńskim.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.