Po niedawnym pożarze kościoła ewangelickiego w Klonie ze zgliszczy wydobyto krzyż, który był umieszczony na wieży. Po odnowieniu go okazało się, że jest na nim pięć śladów po kulach, o czym przez kilkadziesiąt lat nikt nie wiedział.

Krzyż ze śladami po kulach

SPRAWKA SOWIETÓW

Skąd na krzyżu ślady po kulach? Proboszcz parafii rzymsko-katolickiej w Klonie ks. Krzysztof Salamon podejrzewa, że najprawdopodobniej to sprawka żołnierzy sowieckich wracających z Berlina po zakończeniu II wojny światowej. Sowieci, po wejściu do wsi, niszczyli wszystko, co napotkali na drodze. Ksiądz porównuje strzały jakie skierowano do świętego znaku do pięciu śladów męki Chrystusowej na dłoniach, stopach i w boku. Ślady po nabojach widnieją na belce poprzecznej, na belce pionowej (po dwa) i jeden, który rozerwał koronę cierniową otaczającą krzyż.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.