Władysław Piotrowski ze Szczytna w poniedziałkowy ranek wybrał się na grzyby do lasu w okolicy drogi powiatowej prowadzącej do Jerutek. Akurat tego dnia zaczęły się na niej prace remontowe. Mieszkaniec twierdzi, że nic o nich nie wiedział, bo droga była nieoznakowana.Kiedy wrócił do domu okazało się, że jego samochód jest niemal do połowy oszpecony asfaltem.
W poniedziałkowy ranek 4 września pan Władysław Piotrowski ze Szczytna wraz z żoną wybrał się samochodem na grzyby. Udali się do lasu w okolicy drogi powiatowej na Jerutki. Około godziny 10.00 małżonkowie postanowili wracać do domu. - Po drodze mijaliśmy maszynę przypominającą zamiatarkę – opowiada pan Władysław. Dopiero wtedy stwierdził, że na trasie do Jerutek prowadzone są jakieś prace remontowe, bo wcześniej, jak zapewnia, nie widział żadnych informujących o tym znaków. Tuż przed wyjazdem na drogę krajową zatrzymał go jeden z robotników, mówiąc, że trwa właśnie wylewanie asfaltu i skierował boczną drogą przez las. Po przyjeździe do domu pan Władysław zauważył, że jego samochód jest prawie do połowy zabrudzony asfaltem.