Intensywnie poszukując, w mojej piwnicznej rupieciarni, kilku historycznych, rodzinnych albumów, natknąłem się na dawno zapomnianą laskę mojego dziadka.
Nie jest to przyrząd ortopedyczny, ułatwiający chodzenie, ale elegancki dodatek do stroju. Piękny okaz. Cienka laseczka z czarnego hebanu, ze srebrną, grawerowaną rączką, a także wymyślnym inicjałem. Odczyściłem starannie odnaleziony okaz i zawiesiłem go na ścianie w swoim pokoju. Widok tej pamiątki sprowokował mnie dzisiaj, aby napisać kilka słów o fenomenie owego przyrządu, którego pierwotne, inwalidzkie zastosowanie rozszerzyło się na snobistyczną sferę ponadczasowych atrybutów różnych grup zawodowych, czy społecznych.
Zacznijmy od czasów najdawniejszych. Przypomnijmy sobie biblijną opowieść o lasce Aarona. Był to zwykły kij do podpierania się, ale Mojżesz sprawił, że owa laska zakwitła w ciągu jednej nocy. Nie dość, że zakwitła, to jeszcze obrodziła dojrzałymi migdałami. Ta laska, to pierwszy, odnotowany przykład atrybutu władzy. W tym wypadku religijnej. Współczesny pastorał (kij pasterski) jest zapewne kontynuacją biblijnej tradycji.