Droga

Przyjaciółko "Kurka",

tyle myśli, bo tyle rzeczy dzieje się wokoło - istny groch z kapustą. Nie dziw się więc, że list ten będzie takim właśnie daniem.

Po pierwsze: mamy koalicję, która obecnie rządzi krajem. Mówią, że będzie rządzić długie lata. Gazety, które czytasz w swoim kraju nie szczędzą złych opinii o koalicjantach Prawa i Sprawiedliwości. Mają trochę racji, ale ja jestem w swoich opiniach oszczędny: dajmy rządowi trochę czasu. Na razie nic się nie dzieje złego - pewnie dlatego, że żadnych decyzji prócz personalnych nie podjęto. A personalne są ciekawe. Jak zapewne wiesz, minister spraw zagranicznych zrezygnował z funkcji ze względu na koalicję z Samoobroną. Na jego miejsce została powołana kobieta - Anna Fotyga. A w związku z powołaniem posła Leppera do rządu, stanowisko wicemarszałka Sejmu zajęła Genowefa Wiśniowska. Pani Anna Fotyga to pierwsza w historii Polski kobieta - minister spraw zagranicznych. Pani minister raczej jest na arenie międzynarodowej mało znana. W kraju zresztą też. Mówią, że jest przyjaciółką prezydenta Kaczyńskiego.

Wicepremier Lepper, w kilka dni po mianowaniu został przez sąd skazany na rok i trzy miesiące w zawieszeniu. W ankiecie internetowej 91% respondentów uważa, że powinien z urzędu odejść. Ale na to się nie zanosi. Mówią, że chęć władzy o wiele przerosła honor. Ale cóż to takiego honor? Towar deficytowy. Dodam na marginesie, że to już czwarty wyrok pana wicepremiera.

Oburzenie budzi też powołanie przywódcy trzeciej partii koalicyjnej na wicepremiera i ministra oświaty - posła Romana Giertycha. Nauczyciele (i uczniowie) protestują, bo pan wicepremier po raz ostatni zetknął się ze szkołą ładnych parę lat temu, kiedy sam do niej uczęszczał. Ja jednak twierdzę - a lubię bronić atakowanych - dobry organizator może całkiem dobrze zarządzać przedsiębiorstwem. Czy ministerstwem też? Nie wiem. Nigdy ministrem nie byłem.

Mamy też nowe strajki. Bardzo niepokoją mnie protesty lekarzy i pielęgniarek. Zdrowie to przecież najważniejsza rzecz w naszym życiu. Niestety, wszystkie dotychczasowe rządy nie dbały o resort zdrowia tak jak należało. Przeznaczano na "zdrowie" zaledwie niecałe 4% budżetu narodowego, gdy tymczasem kraje podobne do nas (np. Słowacja) - ponad 6%. Rzeczywiście, wiem to z własnego oglądu. Szpitale, zwłaszcza te powiatowe, wyposażone są kiepsko, a właściwie źle. W prawie 30-tysięcznym Szczytnie mamy zaledwie dwie pracownie RTG. Jedna z nich znajduje się właśnie w szpitalu i z jej usług miałem okazję korzystać. Aparat, którym dysponuje, tak mocno trzeszczy przy używaniu, że chory obawia się, iż całe urządzenie może się zawalić.

O pomstę do nieba wołają też zarobki pielęgniarek i lekarzy. Są chyba najniższe w całym sektorze budżetowym. Na ten temat też coś wiem, bo moja osobista lekarka i przyjaciółka zarazem, żeby się utrzymać całymi dniami (a często i nocami) przebywa w szpitalu na dyżurach. Zresztą o niskich płacach w służbie zdrowia już Ci kiedyś pisałem.

Jak widzisz, Droga Przyjaciółko, danie "groch z kapustą" nie jest daniem zbyt smacznym.

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że będzie lepiej...

Ale kiedy?

Pozdrowienia

Marek Teschke

2006.05.17