Członkom Towarzystwa Przyrodniczo-Łowieckiego nie brak pomysłów na promocję uroków Szczytna i okolic oraz podnoszenie świadomości ekologicznej mieszkańców. Dzięki nim myślistwo przestaje być kojarzone jedynie z zabijaniem zwierząt, a coraz częściej jest postrzegane jako praca na rzecz ich ochrony.

Myśliwi z pomysłami

NAJWAŻNIEJSZE CELE

Szczycieńskie Towarzystwo Przyrodniczo-Łowieckie zostało powołane do życia we wrześniu 2002 roku. Plany utworzenia organizacji zrodziły się jednak dużo wcześniej, bo już w 1996 roku, kiedy obowiązki łowczego rejonowego z ramienia Polskiego Związku Łowieckiego przejął Ludwik Narewski. Wraz z obecnym prezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Adamem Krzyśkowem byli inicjatorami założenia towarzystwa.

- Uznaliśmy, że jest potrzebna organizacja, która integrowałaby koła łowieckie działające na terenie powiatu oraz sprzyjała lepszej współpracy między nimi - wspomina Ludwik Narewski.

Władze towarzystwa nie zmieniały się do dziś. Funkcję prezesa pełni Ludwik Narewski, sekretarzem jest Adam Krzyśków, a skarbnikiem Krzysztof Krasula. Zaproszenie do członkostwa otrzymały wszystkie koła łowieckie z terenu powiatu. Akces zgłosiły jednak tylko trzy z nich - "Rogacz" ze Świętajna, "Świt" z Pasymia i "Żbik" ze Szczytna. Mniejsza niż oczekiwano liczba członków wpłynęła na ograniczenie działalności tylko do realizacji najważniejszych celów statutowych. Towarzystwo skupia się więc głównie na propagowaniu walorów przyrodniczych Szczytna i okolic, podnoszeniu świadomości ekologicznej mieszkańców, upowszechnianiu idei ochrony środowiska oraz kultywowaniu tradycji i zwyczajów myśliwskich. Drogą do osiągania tych celów jest współpraca z samorządami, Lasami Państwowymi, Wojewódzkim Konserwatorem Przyrody oraz szkołami z terenu powiatu.

Z MYŚLĄ O NAJMŁODSZYCH

Towarzystwo organizuje szereg przedsięwzięć z myślą o najmłodszych. Nie są to tylko pogadanki o tematyce związanej z ekologią, ale też wystawy i konkursy. Dwa lata temu odbył się w Spychowie plener przyrodniczo-łowiecki pod hasłem "Myśliwi dzieciom, dzieci przyrodzie". W czasie jego trwania przeprowadzono konkurs plastyczny "Afryka oczami najmłodszych" połączony z wystawą trofeów przywiezionych z Czarnego Lądu. Jedną z ciekawszych imprez współorganizowanych przez towarzystwo jest również przegląd sygnalistów myśliwskich w spychowskim amfiteatrze.

KTO HODUJE, TEN POLUJE

Główną troską organizacji pozostaje jednak pozyskiwanie funduszy na prowadzenie gospodarki hodowlano-łowieckiej.

- Nowoczesne łowiectwo to nie tylko polowania, ale przede wszystkim hodowla, w myśl zasady "kto hoduje, ten poluje" - mówi Ludwik Narewski.

Członkowie towarzystwa wspierali już szereg inicjatyw służących odnowie ginących gatunków. Dzięki pomocy Adama Krzyśkowa, Kołu Łowieckiemu ""Ryś" z Dźwierzut udało się zrealizować program ochrony zająca, a szczycieński "Żbik" zajął się przywróceniem liczebności kuropatwy. Na podobne działania wciąż jednak brakuje funduszy.

NIESPEŁNIONE MARZENIE

Niedostatki finansowe uniemożliwiają też realizację największego marzenia prezesa Narewskiego, stworzenia w Szczytnie ośrodka edukacji ekologicznej i łowieckiej.

- Mieściłoby się w nim muzeum myśliwskie i sala do prelekcji, z której mogłaby korzystać młodzież - mówi Ludwik Narewski.

Towarzystwo upatrzyło sobie nawet obiekt nadający się do tego celu. Znajdujący się na ulicy Ogrodowej budynek po starym młynie należy jednak do miasta, a to nie wyraziło zainteresowania planami myśliwych.

- Rejon powiatu szczycieńskiego prawie w połowie porastają lasy, obfitujące w bogactwo zwierzyny, a nie ma w mieście przyzwoitego muzeum przyrodniczego - ubolewa Ludwik Narewski.

Towarzystwo nie ma też na razie własnej siedziby. Funkcję tę pełni tymczasowo mieszkanie prezesa.

EKOLOGIA NA PIERWSZYM MIEJSCU

Organizacja przyczynia się do zmiany stereotypowego wyobrażenia na temat myślistwa i myśliwych. Dziś nie są już oni zamkniętym środowiskiem, skupionym wokół polowań, które wciąż jeszcze przez jednych postrzegane są jako drogi sport, a przez innych jako bestialstwo wobec zwierząt. Obecnie członkowie towarzystwa angażują się głównie w działania o charakterze proekologicznym.

Organizacja zamierza też podjąć działania związane z ograniczeniem terenów polno-leśnych pod zabudowę rekreacyjną. Bezmyślne często inwestycje, budowanie domków letniskowych w ostojach zwierzyny to ostatnio coraz większe zmartwienie leśników i myśliwych. Ludwik Narewski zapewnia, że przeciwdziałanie tego typu pomysłom nie jest wcale równoznaczne z naruszeniem interesów osób zarabiających na turystyce.

- Rozwój musi iść w parze z ochroną przyrody. Przecież turyści przyjeżdżają tu podziwiać piękno natury - uważa.

OBOJĘTNE WŁADZE

Zdaniem prezesa towarzystwa, wiele pomysłów służących ekologii można by zrealizować dużo szybciej, gdyby włączyły się do nich władze lokalne. Te jednak nie wykazują większego zainteresowania podejmowanymi inicjatywami.

- Jesteśmy nieusatysfakcjonowani współpracą z samorządami. Z ich pomocą nasze działania na pewno byłyby skuteczniejsze - mówi Ludwik Narewski.

W ubiegłym roku została powołana do życia Powiatowa Rada Przyrody i Łowiectwa działająca przy staroście. W jej skład wchodzą członkowie kół łowieckich. Deklaruje ona podobne cele jak towarzystwo. Czy istnienie dwóch zajmujących się tą samą problematyką organizacji ma sens? Ludwik Narewski nie ma wątpliwości, że nie.

- Rada spełniłaby swoje zadanie, gdyby starosta wiedział, czego chce od kół łowieckich, a one od niego - mówi.

Zarówno jedna, jak i druga organizacja nie dysponuje wystarczającymi środkami finansowymi. Gdyby się porozumiały, byłyby większe szanse np. na pozyskiwanie funduszy z zewnątrz.

Ewa Kułakowska

2006.04.26