Piękne lato sprzyja czytaniu książek na łonie natury. Rozkładam leżak na działce i na słoneczku, czasem w cieniu zalegam z lekturą.

Na działeczce przy książeczce - Akuszerka i zielarka W pełnej różnorodnych roślin, kwiatów, warzyw i drzew oazie zieleni obecnie pochłaniam książki Katarzyny Enerlich. Pochodzącą z Mrągowa pisarkę znam osobiście, byłam na wielu jej spotkaniach autorskich organizowanych przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Szczytnie. Podziwiam jej kunszt pisarski, umiłowanie dla polskiej prowincji i tkanie historii Mazur oraz prostego życia w łączności z naturą. Książki Katarzyny Enerlich pachną ziołami, ale też uczą. Jednym tchem pochłonęłam „Akuszerkę z Sensburga”, by natychmiast sięgnąć po drugą część pt. „Ziele Marianny”. Autorka po raz kolejny urzekła mnie niezwykłym stylem pisarskiej opowieści. Z wielkim zaciekawieniem śledziłam losy Stanisławy, młodej bohaterki, która w samym sercu Puszczy Białej zbiera zioła i marzy o tym, by zostać pielęgniarką. Niespodziewanie dla samej siebie zostaje akuszerką i pod okiem wiejskiej znachorki doskonali umiejętności leczenia ziołami. Gdy do rodzinnej wsi przybywają nowi sąsiedzi pochodzący z Prus Wschodnich i opowiadają o nieznanej krainie, Stanisława postanawia wybrać się tam na rekonesans. Granicę pokonuje z jadącym wozem w rodzinne strony sąsiadem. Poznaje Sensburg (obecnie Mrągowo) i trafia do klasztoru w Eckertsdorf (Wojnowo), by tam zostać akuszerką i zielarką. Lektura książki dostarcza wiele ciekawych recept na różnorodne schorzenia oraz uczy zwracania baczniejszej uwagi na niezwykłe działanie ziół. Na ukąszenie komara należy „przytknąć ziele mięty”. Mięta doskonale leczy bóle w żołądku i katar. Gdy do mięty dodamy macierzanki „lżej się wtedy oddycha i szybciej mija choroba”.

Kontynuacją „Akuszerki z Sensburga” jest „Ziele Marianny”. Marianna, która jest córką akuszerki Stanisławy, ucieka przed wojną na Mazury. Trafia do ukrytej głęboko w puszczy chaty Gramsów. Podobnie jak pierwsza część, powieść jest wysycona zapachem ziół, smakiem Mazur i prostym życiem ludzi „z ziemi i z pór roku”.  Na wewnętrznej stronie okładki „Ziela Marianny” czytamy wyznanie autorki: Korzenie mojego rodu Enerlich sięgają Prus Wschodnich. Może dlatego miłość do tej ziemi krąży w moim krwiobiegu? Na każdym kroku napotykam tu pochowane we wspomnieniach lub starych dokumentach ludzkie historie. Nie potrafię o nich milczeć...

Lektura powieści autorstwa Katarzyny Enerlich przybliża naturę, ale także zachęca do odwiedzenia opisywanych miejsc. Klasztor w Wojnowie nadal stoi, a jezioro Duś pewnie niejedną jeszcze kryje tajemnicę, którą specjalnie dla swoich wiernych czytelników odkryje niezrównana pisarka Katarzyna Enerlich.

Grażyna Saj-Klocek