Szczycieńscy myśliwi chcą się włączyć w zagospodarowanie brzegów miejskich jezior, stworzyć muzeum łowieckie w budynku kina, optują za udrożnieniem Omulwi i Sawicy dla spływów kajakowych, nie chcą natomiast budowy kanałów żeglownych, przynajmniej nie teraz.

Plany i rzeczywistość

Żółte kartki dla myśliwych

W sobotę 15 marca, w Nadleśnictwie Korpele spotkali się na dorocznym podsumowaniu sezonu łowieckiego przedstawiciele kół mających swe rewiry na terenie powiatu szczycieńskiego. Naradę połączono z oceną uzyskanych trofeów łowieckich. Ocena wzbudziła obawy nadleśniczych z Korpel i Szczytna. Okazało się bowiem, że wśród ustrzelonych 60 jeleni - byków znalazło się 5 takich, których żadną miarą szanujący się myśliwy nie powinien był pozyskać. Wbrew wszelkim normom stracił też życie jeden byk - daniel.

- To oznacza, że z dyscypliną odstrzałów nie jest najlepiej - mówili nadleśniczowie.

Zdrowy jeleń samiec może być odstrzelony dopiero wtedy, gdy skończy 10 lat, młodszy tylko w ramach selekcji ze stada zwierząt chorych i słabych. Pięć kwestionowanych odstrzałów dotyczyło zwierząt młodych i zdrowych.

- Dobry myśliwy to wszystko rozpozna po porożu. Na przykład jeśli jeleń miał złamaną nogę, to jeden z jego rogów będzie charakterystycznie zdeformowany - wyjaśnił "Kurkowi" Witold Mocarski.

Nieprawidłowy odstrzał nie przechodzi bez echa. Niezdyscyplinowanemu łowcy w najlepszym wypadku grozi zawieszenie uprawnień do strzelania co najmniej na rok, a w najgorszym - pozbawienie tego prawa zupełnie. Jak przyznaje Ludwik Narewski, łowczy powiatowy, i takie przypadki, choć bardzo rzadko, wśród łowców z naszego powiatu się zdarzały.

Jeleń szkodnikiem

Nadleśniczy z Korpel Waldemar Żebrowski informował myśliwych, że w podległym mu leśnym obszarze, nastąpił wyraźny wzrost dużych stad jeleni i saren. Niektóre liczą sobie do 60 sztuk, choć najczęściej występują takie, których liczebność sięga 20-30 zwierząt. Jego zdaniem to efekt migracji stad i ich łączenia się dla lepszej obrony przed wilkami (tych bowiem w swoim rejonie naliczył aż 24).

- Tak liczne stada wywołują bardzo wiele szkód. Niszczone są całe połaci młodników - mówił nadleśniczy wyrażając nadzieję, że zwierzyna lada moment odejdzie w inne rejony. - Jeśli miałaby tak trwać dłużej, to konieczne będzie podjęcie jakichś radykalnych działań.

Apelował też, by myśliwi bardziej dbali o wizerunek łowiectwa. Jego bowiem zdaniem to, że myśliwi są postrzegani tylko jako legalni zabójcy mieszkańców lasów, jest po części ich winą: - Ludzie nie widzą, że tonami wykładamy karmę, że uprawiamy poletka, że setkami zdejmujemy wnyki. Widzą zabitą przez nas zwierzynę, gdy np. myśliwy wiezie odstrzelonego jelenia na przyczepce, na widoku publicznym i tylko po tym nas oceniają.

Wstrząsną miastem!

O wielkich zamierzeniach Szczycieńskiego Towarzystwa Przyrodniczo-Łowieckiego (które w zarysie istnieje od prawie roku, ale wciąż nie jest sądownie zalegalizowane) mówił łowczy Narewski, narzekając najpierw na mizerną obecność przedstawicieli władz samorządowych, bo choć wielu otrzymało zaproszenia, to obecny był tylko powiat w osobie nowego sekretarza Ryszarda Dzwonkowskiego.

- Władze narzekają, że wyborcy nie chcą się z nimi spotykać, ale jak mają okazję, to nie przychodzą - podsumował ten fakt Ludwik Narewski.

Jego zdaniem planowane przez władze powiatowe przedsięwzięcie budowy kanału żeglownego od Szczytna aż do Pasymia nie jest rozsądnym posunięciem, bo wymaga zbyt dużych pieniędzy, nie mówiąc już o szkodach, jakie przynieść może "nadkanałowym" lasom. Uważa, że zamiast tworzyć nowe szlaki wodne, należy zadbać o te, które są i np. oczyścić dla potrzeb kajakarzy rzeki Omulew i Sawicę. Prosił myśliwych o poparcie działań, których celem byłoby zorganizowanie w Szczytnie muzeum łowieckiego, jako super atrakcji turystycznej. Do tego celu najlepiej - jak twierdził - nadawałby się budynek kina. Deklarował, że myśliwi aktywnie włączą się w zagospodarowanie brzegów szczycieńskich jezior tym bardziej, że do współpracy z Towarzystwem Przyrodniczo-Łowieckim przystąpić mają wędkarze, młodzież i nauczyciele.

- To będzie organizacja, która wstrząśnie tym miastem! - zapewniał łowczy rejonowy. Wielkiego aplauzu nie usłyszał. Zebrani "na odczepnego" przytaknęli w odpowiedzi na pytanie, czy akceptują wymienione propozycje i plany działalności, po czym się rozeszli.

Halina Bielawska

2003.03.19