WPUSZCZONY W MONETY

Niezbyt miło będzie wspominać środę 31 maja mieszkaniec Szczytna, który tego dnia padł ofiarą wyjątkowo przebiegłych oszustów. Po południu udał się do banku, skąd wypłacał pieniądze. Po wyjściu z instytucji został zaczepiony przez mężczyznę oferującego mu sprzedaż złotych rosyjskich monet. Handlarz najpierw zwracał się do swojego potencjalnego klienta po angielsku, a ponieważ ten nie znał tego języka, przeszedł na rosyjski. Zagadnięty przed bankiem nie dał się namówić na zakup monet, ale kiedy do rozmawiających dołączył trzeci mężczyzna zainteresowany nabyciem rzekomo cennych przedmiotów, szczytnianin pozostał na miejscu, przysłuchując się ich rozmowie. Sprzedawca poinformował, że jedna moneta kosztuje 800 złotych. Kupujący wręczył mu należną kwotę, po czym na chwilę się oddalił, tłumacząc, że musi sprawdzić prawdziwą wartość numizmatów. Po kilku minutach wrócił z informacją, że monety są złote i jedna jest warta aż 1200 złotych. Oznajmił też sprzedawcy, że kupuje wszystkie. Zaproponował, żeby udali się do domu i tam dobili targu. Handlarz się jednak nie zgodził. Wtedy kupujący stwierdził, że musi wypłacić pieniądze z bankowej lokaty. Okazało się jednak, że nie może tego zrobić, bo zapomniał zabrać ze sobą dowód osobisty. Będący świadkiem transakcji mieszkaniec Szczytna zaproponował, że może pożyczyć nieznajomemu potrzebną sumę. Należność miała być mu zwrócona chwilę po zakupie. Życzliwy szczytnianin wypłacił więc z konta 20 tys. złotych i przekazał je nabywcy monet. W ten sposób mężczyźni dobili targu. Uzgodnili też, że spotkają się za pół godziny, by uregulować dług. Kiedy jednak po upływie trzydziestu minut nikt się nie zjawił w umówionym miejscu, mieszkaniec Szczytna zorientował się, że padł ofiarą oszustów.

- Ich działanie było na tyle przekonujące, że pokrzywdzony zupełnie nie spodziewał się żadnych przykrych konsekwencji - mówi rzecznik prasowy KPP w Szczytnie komisarz Ewa Żyra.

Trwają intensywne poszukiwania przestępców. Za popełniony czyn grozi im kara 8 lat pozbawienia wolności.

- Zwracamy się do czytelników, by niezwłocznie informowali policję, jeśli zostaną przez kogoś w taki sposób nagabywani - mówi Ewa Żyra.

NA GORĄCYM UCZYNKU

We wtorek 30 maja o 4.00 rano w Nartach, policjanci z posterunku w Jedwabnie złapali na gorącym uczynku sprawcę kradzieży paliwa z zaparkowanego we wsi samochodu ciężarowego, którego kierowca zatrzymał się, by odpocząć. Złodziej spuszczał benzynę do plastikowych zbiorników o pojemności 20 i 30 litrów. Kiedy policjanci złapali sprawcę, zdołał napełnić już 11 z nich. Na widok funkcjonariuszy próbował uciekać, ale zamiar się nie powiódł. Zatrzymanym okazał się 47-letni Piotr S., mieszkaniec gminy Korsze. Wartość skradzionego przez niego paliwa wyceniono na 2 tys. złotych. Policja prowadzi czynności zmierzające do ustalenia wspólników Piotra S. Funkcjonariusze od dłuższego czasu prowadzili wzmożone działania mające na celu zatrzymanie sprawców powtarzających się na terenie powiatu kradzieży paliwa. Podobne zdarzenia miały miejsce w ostatnich dniach kwietnia i na początku maja. Na miejscu zabezpieczono szereg materiałów dowodowych, które mogą pomóc w ustaleniu, czy zatrzymany mężczyzna brał udział także w poprzednich kradzieżach.

STODOŁA W PŁOMIENIACH

W piątek 2 czerwca około 7.00 rano w Wilamowie, na terenie kolonii zapaliła się drewniana stodoła. W akcji gaśniczej uczestniczyły dwie jednostki OSP z gminy Rozogi i jedna z PSP. Spaleniu uległa ściana szczytowa budynku. Przyczyny pożaru na razie nie ustalono.

TRAGICZNY FINAŁ ZABAWY

W sobotę 3 czerwca w jednej z miejscowości na terenie gminy Wielbark doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia. Podczas zabawy na podwórku 8-letnia dziewczynka została przygnieciona przez chwytak maszyny do podnoszenia drewnianych bali. Urządzenie ważyło 200 kilogramów. Dziecko w stanie ciężkim przebywa w Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie. Trwają czynności zmierzające do ustalenia, czy opiekunowie dopuścili się przestępstwa polegającego na narażeniu nieletniej na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia.

UPOJNA NOC

We wtorek 30 maja ok. 5.30 policjanci otrzymali zgłoszenie, że na terenie ogródków działkowych przy ul. Kochanowskiego w Szczytnie doszło do włamania do jednej z altanek. Na miejscu stróże prawa zastali dwoje młodych ludzi - 19-letnią Karolinę K. i 22-letniego Sebastiana M. Para, po spędzonym wspólnie, mocno zakrapianym alkoholem wieczorze, postanowiła poszukać przytulnego noclegu. Wybór padł na jedną z altanek, do której dziewczyna i chłopak dostali się, wybijając okno. Nad ranem znalazł ich jeden z użytkowników działek i powiadomił o tym policję. Młodzi ludzie przyznali się do popełnionego czynu. Grozi im kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.

ZAPOMNIAŁ, ŻE PRZYSZEDŁ PIESZO

W środę 31 maja przed godziną 19.00 szczycieńscy policjanci otrzymali zgłoszenie, że z parkingu przy ulicy Chrobrego skradziono volkswagena wartego 45 tys. złotych. Do zdarzenia miało dojść w momencie, gdy właściciel auta robił zakupy w pobliskim sklepie. Funkcjonariusze rozesłali komunikaty o skradzionym samochodzie. Podczas patrolowania ulic, na jednej z posesji zauważyli poszukiwany wóz. Okazało się jednak, że stoi on na... podwórku właściciela. Podczas rozmowy z jego żoną policjanci dowiedzieli się, że mężczyzna poszedł na zakupy pieszo. Kiedy "pokrzywdzony" zgłosił się na komendę, gorąco przepraszał funkcjonariuszy za wywołane zamieszanie. Nie potrafił jednak powiedzieć, jak doszło do tego, że zapomniał o tym, że zostawił samochód obok domu.

DZIESIĘĆ TON NA JEZDNI

We wtorek 31 maja około godziny 13.00 w Gromie doszło do kolizji, w wyniku której z naczepy ciężarowej scanii wysypało się na jezdnię 10 ton miału węglowego. Przybyli na miejsce strażacy za pomocą sorbentu usuwali olej napędowy, który wylał się z uszkodzonego pojazdu oraz zbierali rozsypany ładunek. Działania trwały aż do godziny 18.00. Na czas akcji policja wyznaczyła objazdy.

NIEUDANA KRADZIEŻ

W niedzielę 4 czerwca o godzinie 4.00 rano w jednym ze szczycieńskich pubów mężczyzna wychodzący z toalety zauważył chłopaka przeglądającego zawartość damskiej torebki. Kiedy zwrócił mu uwagę, młodzieniec zaczął uciekać. Miał jednak pecha, bo po wybiegnięciu z lokalu natknął się na nadjeżdżający radiowóz i od razu został zatrzymany. Okazało się, że dwie godziny wcześniej w pubie doszło do kradzieży torebki z pieniędzmi oraz kurtki. Pokrzywdzona Joanna M. wyceniła straty na 430 złotych. Podejrzany o dokonanie kradzieży 20-letni Daniel M. w chwili zatrzymania miał 1,92 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

2006.06.07