- Zamiast tworzeniem parku narodowego lepiej byłoby, żeby Andrzej Kimbar zajął się pomocą nam w rozwiązniu problemu, z którym muszą się borykać mieszkańcy terenu obejmującego obszar chronionego krajobrazu Natura 2000 – uważa wójt gminy Jedwabno Sławomir Ambroziak.

Poligon nie przeszkadza ptakom, a rozbudowa domu już tak
W pobliżu poligonu na Drogowym Odcinku Lotniczym lądować mają samoloty, ale one będą ptakom przyjazne w odróżnieniu od drobnych inwestycji na wsi

Informacja o powołaniu Andrzeja Kimbara, na co dzień pracownika Nadleśnictwa Wielbark i działacza Polski 2050 Szymona Hołowni na doradcę ministra klimatu i środowiska i powierzenie mu misji utworzenia Mazurskiego Parku Narodowego, wzbudza szereg komentarzy, nie zawsze przychylnych. Swoimi zastrzeżeniami podzielił się z nami wójt gminy Jedwabno Sławomir Ambroziak.

- Bardzo się cieszę, że Andrzej został doradcą pani minister. Jednak z mojego - samorządowca punktu widzenia pilniejszym zadaniem niż przetwarzanie Mazurskiego Parku Krajobrazowego w Parku Narodowy powinno być zajęcie się kwestiami związanymi z ochroną środowiska na obszarze zdecydowanie bliższym także jemu, obejmującym gminy Jedwabno i Wielbark. Chodzi o kwestie związane z wymogami stawianymi przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Olsztynie dotyczącymi Natury 2000 obszaru chronionego krajobrazu i poligonu wojskowego, który po latach ma tu być przywrócony. W tym przypadku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, która podlega pod ministra klimatu i środowiska chowa głowę w piasek i to jest główny problem, którym należałoby się pilnie zając niż tworzeniem jakiegoś tam parku.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.