Powstanie styczniowe odbiło się szerokim echem na terenie ówczesnych Prus. Przez liczne miejscowości obecnego powiatu szczycieńskiego prowadzony był przerzut broni dla powstańców, tam także, w przygranicznych wioskach, znajdowali oni schronienie przed represjami. Wielu z nich zostało na mazurskiej ziemi już na zawsze. Do dziś zachował się tylko jeden grób powstańca styczniowego w naszym powiecie. Mało jest śladów również po tych, którzy pomagali Polakom w czasie ich wolnościowego zrywu.

Powstańcze ślady

POWSTANIEC Z BOŻYM POZDROWIENIEM

Rozogi, Klon, Wujaki, Dąbrowy, Księży Lasek, Lesiny Wielkie – to tylko niektóre miejscowości dzisiejszego powiatu szczycieńskiego, które zapisały się na kartach dziejów powstania styczniowego. Z racji przygranicznego położenia służyły jako teren przerzutu broni, rannych lub ukrywających się przed represjami powstańców. Na samej granicy dochodziło do potyczek oddziałów powstańczych z wojskami rosyjskimi. Jedna z nich miała miejsce na początku lutego 1863 roku w Dąbrowach, gdzie znajdowała się carska komora celna. Powstańcy na ogół spotykali się z przychylnością ze strony Mazurów. W przygranicznych wsiach wielu z nich znalazło schronienie. Historycy szacują, że zimą 1863/1864 roku na terenie naszego powiatu przebywało około 200 uczestników wolnościowego zrywu. Niektórzy po upadku powstania wrócili tu i zostali już na zawsze. Dziś w większości przypadków próżno szukać po nich jakichkolwiek śladów. Wyjątkiem jest Klon. To tu, na starym cmentarzu katolickim obok kościoła spoczywa Jakub Pałaszewski. Kiedy wybuchło powstanie, miał zaledwie 23 lata. Walczył w oddziale płk Zygmunta Padlewskiego działającego na Kurpiach oraz na Mazowszu. Po upadku powstania zamieszkał w Klonie. Uprawiał tu ziemię, jeździł też do Spychowa po ryby, które potem sprzedawał. Ci, którzy go znali, zapamiętali, że kiedy przychodził do sklepu lub do sołtysa, zawsze witał się zawołaniem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Według historyka z Rozóg, dr. Zbigniewa Kudrzyckiego, nigdy nie nauczył się języka niemieckiego. Jakub Pałaszewski dożył sędziwego wieku. Zmarł w 1938 roku, mając 98 lat. Spoczął na cmentarzu w Klonie. Jego grób jest dzisiaj jedynym zachowanym grobem powstańca styczniowego na Mazurach. W tym roku został odnowiony, a obok stanęła tablica pamiątkowa.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.