Redakcja

"Kurka Mazurskiego"

Z zainteresowaniem przeczytałem w ostatnim numerze Waszego szacownego tygodnika (KM nr 4), artykuł odnośnie skazania lekarki Krystyny P., notabene wiceprzewodniczącej Rady Powiatu w Szczytnie, za nieumyślne spowodowanie śmierci 10-letniego chłopca, jedynego dziecka Państwa Fila z Orżyn oraz świadomego fałszowania dokumentacji medycznej. Przeraża mnie, że ta pani lekarz, pomimo uzgodnienia wyroku pomiędzy nią, a Prokuraturą i Rodziną uśmierconego Chłopca poprzez dobrowolne poddanie się karze, w dalszym ciągu usiłuje się wymigać od czynu, którego dokonała, łamiąc tym samym zawartą umowę. W tym przypadku nie dziwi mnie stanowisko Pana Prokuratora Rejonowego Cezarego Kamińskiego, że wniósł apelację. Skoro nie widać skruchy, kara musi być bardziej dotkliwa, może nawet z resocjalizacją włącznie, w stosownym zakładzie.

Zaskoczyło mnie też tłumaczenie dyrektora szczycieńskiego szpitala (och, ta chora solidarność zawodowa), że błędy lekarskie wynikają z przemęczenia lekarzy. A kto ich zmusza do pracy na 5-6 etatach jednocześnie? Przecież w Polsce nie ma takiego przymusu. Jeżeli jednak pracuje się łącznie np. w szpitalu, pogotowiu ratunkowym, przychodni zdrowia, jest się lekarzem rodzinnym, prowadzi prywatną praktykę, (często konkuruje z pracą kontraktową NFZ), a jeszcze dodatkowo jest się zaabsorbowanym działalnością w samorządzie, to nie dziwota, że siłą rzeczy i z przepracowania wszystko wykonuje się z reguły wadliwie, tak na niwie medycyny, jak i w pracy społecznej. Lekarz pracujący na 5 etatach jednocześnie, acz dobrowolnie i bez przymusu, godzi się na błędy w swojej pracy, tak zawodowej, jak i samorządowej. 1/3 składu Rady Powiatu to osoby niestety związane z naszą powiatową medycyną. Pytanie: czy kierowca zawodowy byłby dopuszczony do pracy w 5 firmach przewozowych? Odpowiedź: każdy wie, że nie, bo stanowiłoby to zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi.

W medycynie jest inaczej i to należałoby zmienić, a kierownicy jednostek lecznictwa otwartego związanego z NFZ, dla dobra społecznego, winni kontrolować, czy lekarz miał przerwę w pracy na tyle długą, aby nie stanowić zagrożenia dla nas, pacjentów i żeby po 24-godzinnym dyżurze w szpitalu, nie przesiadał się do karetki pogotowia ratunkowego lub szedł do innej pracy związanej z medycyną, czy nawet do pracy społecznej w samorządzie. A można temu w prosty sposób zaradzić: poprzez złożenie stosownego pisemnego oświadczenia dla pracodawcy.

(...) Pani Krystyna P. osiągnęła wiek emerytalny i mogła już zażywać korzyści z tego wynikających. Nie ma usprawiedliwienia, że w pogoni za mamoną, niby dla dobra chorych ludzi, robi się tak podstawowe błędy medyczne ze zmęczenia (a może z niewiedzy), iż nie potrafi postawić prostej diagnozy medycznej. W tym zawodzie jest to niedopuszczalne. Konia z rzędem temu, kto mi wskaże lekarza pracującego tylko na jednym etacie, no może poza jednostkowymi przypadkami (zawsze od reguły są wyjątki), który nie przekracza norm czasu ciągłej pracy, a które powodować mogą ich przepracowanie i zmęczenie, skutkiem czego ich błędy, bywa, że kryje ziemia.

Z poważaniem

Krzysztof Pawłowicz

Radny Rady Powiatowej w Szczytnie

2006.02.01