Niewiele brakowało, by skok „na główkę” z pomostu do wody zakończył się tragicznie dla 32-letniego mieszkańca Warszawy, który wypoczywał nad jeziorem Narty - Świętajno w Warchałach. Mężczyzna przeżył, ale doznał poważnego urazu kręgosłupa i śmigłowcem został przetransportowany do szpitala w Olsztynie.

Ryzykowny skok
Nietrzeźwość i brawura nad wodą mogą prowadzić do tragedii

Do wypadku doszło w niedzielę 26 lipca po południu. Nietrzeźwy 32-latek z Warszawy wypoczywał nad jeziorem Narty - Świętajno w Warchałach. W pewnym momencie wpadł na pomysł, aby skoczyć z pomostu do wody „na główkę”. Niewiele brakowało, aby skończyło się to dla niego tragicznie. Mężczyzna podtopił się i stracił przytomność. Świadkowie zdarzenia wyciągnęli go z wody i rozpoczęli reanimację. Przybyły na miejsce zespół ratownictwa medycznego stwierdził u 32-latka poważny uraz kręgosłupa. Dzięki reakcji świadków oraz udzielonej na czas pomocy medycznej, mężczyzna odzyskał przytomność. Ratownikom skarżył się, że nie ma czucia w rękach i nogach. Pracujące na miejscu służby ratunkowe podjęły decyzję, aby wezwać śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował poszkodowanego do Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie. Tam 32-latek przeszedł skomplikowaną operację. Lekarze na razie są ostrożni jeśli chodzi o rokowania. Wiadomo, że mieszkańca Warszawy czeka długa rehabilitacja.

(ew)