Dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Szczytnie Marian Wasilewski złożył skargę na swoich przełożonych z Zarządu Powiatu. Ma do nich żal, że w sposób niedostateczny finansują szkoły niepubliczne, które do lipca tego roku prowadził równolegle z placówką publiczną.

Skarga dyrektora

Skąpa subwencja

Przez ostatnie 5 lat oprócz kierowania Zespołem Szkół nr 1 w Szczytnie jego dyrektor Marian Wasilewski prowadził dwie szkoły niepubliczne dla dorosłych - Technikum Mechaniczne i Technikum Handlowe, do których w najlepszych latach uczęszczało 250 uczniów.

Zgodnie z ustawą o systemie oświaty, podmiotom prowadzącym szkoły niepubliczne o charakterze szkół publicznych przysługują dotacje w wysokości nie niższej niż 50% ustalonych w budżecie danej gminy lub powiatu wydatków bieżących ponoszonych w szkołach publicznych tego samego typu i rodzaju w przeliczeniu na 1 ucznia. Na tej podstawie Rada Powiatu określiła w 1999 r. zasady ustalania i udzielania dotacji.

- Wszystko jest jasne i czytelne, natomiast realizacja już nie - mówi Marian Wasilewski. Ustalona na początku 2000 roku dotacja przez kolejne cztery lata nie ulegała zmianie, pomimo wzrostu kosztów kształcenia. - Same tylko wynagrodzenie nauczycieli wzrosło w tym czasie o 20%, a inne opłaty nawet i o 30%.

Według szacunków dyrektora, powiat otrzymuje z budżetu państwa w ramach subwencji na szkoły niepubliczne dla dorosłych 80 zł miesięcznie na 1 ucznia. Do prowadzonych przez niego szkół wpływało natomiast przez kolejne 4 lata znacznie mniej, bo tylko 51,7 zł. Dyrektor został więc zmuszony do ponoszenia kosztów ich funkcjonowania z własnych środków. Dziś ocenia swoje straty na ok. 200 tys. zł. Wobec niemożności wystąpienia na drogę sądową, postanowił poskarżyć się na tę sytuację Radzie Powiatu i Regionalnej Izbie Obrachunkowej.

- Nie liczę, że ktoś mi te pieniądze zwróci - mówi Wasilewski. - Chcę jednak oficjalnie zasygnalizować, że twórca budżetu powiatowego nie wywiązuje się należycie z naliczania dotacji dla szkół niepublicznych.

Powinno nie znaczy musi

Placówkami publicznymi podobnego typu co niepubliczne szkoły Mariana Wasilewskiego są szkoły wchodzące w skład Zespołu Szkół w Rozogach.

Z wyliczeń dyrektora placówki w Rozogach składanych do Starostwa Powiatowego wynika, że koszty utrzymania wzrosły tam w ciągu czterech lat o ok. 20% na jednego ucznia. Wasilewski uważa więc, że co najmniej o tyle powinna wzrosnąć subwencja, przyznawana jego szkołom.

- Dyrektor Wasilewski nie ma racji - mówi natomiast skarbnik powiatu Henryk Samborski. Twierdzi, że przekazywana do Rozogów subwencja nie może być dla starostwa ścisłą podstawą do naliczania dotacji dla niepublicznej placówki w Szczytnie.

- W Rozogach są inne warunki nauczania. Nauczyciele otrzymują np. dodatek wiejski, który już w mieście nie obowiązuje. Nie można więc automatycznie porównywać kosztów utrzymania szkół na wsi i w mieście - mówi Henryk Samborski. Powołuje się przy tym na treść uchwały Rady Powiatu, która mówi, że dotacja dla szkoły niepublicznej powinna stanowić 50% tego, co otrzymuje szkoła publiczna.

- Powinno nie znaczy musi - podkreśla skarbnik. Z uchwały tej wynika, że wielkość dotacji dla wszystkich szkół niepublicznych zatwierdza Rada Powiatu w uchwale budżetowej.

Skarbnik zaprzecza, co sugeruje Wasilewski, że powiat podbiera środki należne szkołom niepublicznym.

- Prowadzenie szkół niepublicznych nie jest żadnym interesem dla powiatu - zapewnia Henryk Samborski.

Dodaje przy tym, że kierowana do Rady Powiatu i Regionalnej Izby Obrachunkowej skarga jest niezasadna chociażby i z tego względu, że skarżący nie prowadzi już szkół niepublicznych. To zadanie przejęła po nim jego żona Wanda.

- Niektórym osobom ta sytuacja przeszkadzała, więc na początku lipca zrezygnowałem - tłumaczy swoją decyzję Marian Wasilewski.

Andrzej Olszewski

2004.11.24