Rów, którym oczyszczone ścieki są odprowadzane z pasymskiej oczyszczalni, w sezonie letnim mocno cuchnie. Jego zawartość trafia wprost do jeziora Kalwa. Władze Pasymia tłumaczą, że to skutek zwiększonej w tym okresie liczby osób przebywających na terenie gminy. - Nasza oczyszczalnia działa wtedy na granicy swoich mocy przerobowych – przyznaje burmistrz Cezary Łachmański.

Śmierdzący rów
Prezes pasymskiej spółki komunalnej Ireneusz Rosik przyznaje, że to, co wypływa z trzcinowiska, może być zabrudzone. Uspokaja jednak, że żadne normy nie są przekroczone

ŚCIEKI PŁYNĄ DO JEZIORA

O niepokojącej sytuacji związanej ze ściekami powiadomił nas Przemysław Dąbrowski, mieszkaniec Gdańska, który w sezonie letnim wypoczywa w Pasymiu. W okolicy jego miejsca zamieszkania, na ul. Polnej, przebiega rów, którym odprowadzane są do jeziora Kalwa nieczystości z miejscowej oczyszczalni. - Poziomy azotu i fosforu wielokrotnie przekraczają normy. W przeszłości zdarzało się, że zamykano kąpielisko z powodu występowania w wodzie bakterii coli – informuje nasz czytelnik.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.