Sól odgrywała w naszej cywilizacji zawsze szczególną rolę. Była nie tylko przyprawą, ale także w niektórych krajach i epokach stanowiła jednostkę monetarną. Fakt ten wynikał być może między innymi z obserwacji, że osoby spożywające ją cieszyły się lepszym zdrowiem. Obecnie jest ona dla nas raczej przyczyną chorób i różnych zaburzeń. Jak to możliwe? Po pierwsze z racji tego, że obecnie spożywamy znacznie więcej soli, która podobnie jak wiele innych substancji, w małej ilości wspomaga, a w dużej niszczy organizm. Po drugie, bardzo często sól, która gości w naszych kuchniach poza dwoma pierwiastkami sodem i chlorem, nie ma nic wspólnego z solą sprzed wieków. A to dlatego, że dawniej spożywano sól kamienną w niezmienionej postaci, czyli skałę osadową (tzw. halityt), powstałą w wyniku wytrącania się halitu podczas odparowywania wody z mórz lub słonych jezior, bogatą w ok. 60 "pierwiastków życia", czyli mikroelementów. Są one niezbędne do prawidłowego funkcjonowania.

Biopierwiastki wchodzące w skład naturalnej soli kamiennej tworzą kompleksy łatwo przyswajalne przez organizm. To właśnie one sterują czynnościami metabolicznymi, czyli przemianą materii. Odgrywają też zasadniczą rolę w aktywności niezbędnych dla życia procesów enzymatycznych. Skład mikroelementów w soli kamiennej zbliżony jest do ich zawartości w płynie ustrojowym organizmu ludzkiego. Zwykle kupujemy sól kuchenną, choć kamienna jest również dostępna w sklepach. Niestety, sól kuchenna w wyniku procesów chemicznych zostaje pozbawiona wszystkich lub większości mikroelementów i pozostaje w jej składzie sód i chlor. Te dwa pierwiastki są wszechobecne w przyrodzie i o ich niedobory nie musimy się zbytnio martwić. Wręcz przeciwnie, powinniśmy ich unikać, ponieważ wiele produktów spożywczych zawiera tak dużą ilość soli, że nawet nie dosalając potraw możemy przekroczyć granice nieszkodliwoœci.

Najwięcej soli, a także substancji konserwujących, np. benzoesanu sodu, glutaminianu sodu, itp., które przecież także dostarczają ten sam sód, co sól, zawierają wędliny, pieczywo, sery, serki topione, wszelkie fiksy, sosy, zupy w proszku, konserwy, przetwory, słodycze, przyprawy typu vegeta, kostki rosołowe i wiele innych. Chcąc zmniejszyć ryzyko nadciśnienia, udarów mózgu, miażdżycy, choroby wieńcowej, zawału serca, osteoporozy, raka żołądka, obrzęków kończyn, mamy dwa wyjścia. Pierwsze, to jeść tak, jak jedliśmy, ale nie dosalając. Dostarczamy wówczas sód z żywnością wyżej wymienioną, a powszechnie spożywaną. Drugie rozwiązanie to poświęcenie większej uwagi i czasu temu, co spożywamy. Należy więc przygotowywać potrawy domowym sposobem z naturalnych surowców, np. zamiast wędliny, możemy sami upiec mięso z dodatkiem ziół, sos i zupę również można ugotować samemu, a nie jeść tych z torebki czy słoika. W ten sposób będziemy mogli dosolić potrawy solą kamienną, która dzięki biopierwiastkom wspomoże funkcjonowanie naszego organizmu. Choć tak naprawdę, jeśli ktoś stwierdzi, że nie ma czasu myśleć o zdrowiu swoim i swoich bliskich i nie ma zamiaru oraz ochoty zmieniać sposobu odżywiania, to zachęcam przynajmniej do używania soli kamiennej zamiast kuchennej.

Kinga Karalus

2006.11.15