Życzenie posła Adama Krzyśkowa, by powiat szczycieński stał się zieloną wyspą rządzoną przez Polskie Stronnictwo Ludowe, spełniło się. Nie dość, że wszystkie fotele burmistrzów i wójtów zajmują członkowie lub osoby popierane przez tę partię, to jeszcze zdobyła ona aż dziewięć mandatów w Radzie Powiatu. Skąd aż tak duża dominacja ludowców i czy będzie ona służyć dobremu funkcjonowaniu lokalnych samorządów? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do przedstawicieli innych ugrupowań.

Spełnione marzenia o zielonej wyspie

LEWICA, PRAWICA I OBROTOWCY

Ostatnie wybory samorządowe były wielkim sukcesem PSL w powiecie szczycieńskim. O ile ludowcy stanowili znaczącą siłę już w poprzedniej kadencji, to teraz ich dominacja jest całkowita. Najbardziej eksponowane stanowiska zajmują bądź członkowie tej partii (starosta Jarosław Matłach, burmistrz Pasymia Bernard Mius, wójt Dźwierzut Czesław Wierzuk), bądź też osoby przez nią popierane (burmistrz Szczytna Danuta Górska, wójtowie gmin Szczytno Jedwabno, Wielbark, Świętajno, Rozogi). Osiągnięty przez PSL wynik należy do najlepszych w województwie. Poza powiatem szczycieńskim ludowcy tak zdecydowanie rządzą jeszcze tylko w powiecie nowomiejskim. W większości miast regionu władze przejęły osoby związane z lokalnymi komitetami lub też członkowie PO (np. w Giżycku). Przedstawiciele konkurujących z PSL-em ugrupowań nie kryją zazdrości z powodu osiągniętego przez tę partię wyniku. Jednocześnie mają własne teorie na temat sukcesu ludowców.

- W tych wyborach zagrały nie tyle barwy polityczne, ile konkretne nazwiska, a te były znaczące – uważa Arkadiusz Niewiński, kandydat na burmistrza Szczytna z lewicy. Jego zdaniem na zwycięstwo partii Waldemara Pawlaka wpłynęła też korzystna koniunktura związana z łatwym dostępem do środków unijnych. Dodaje, że o wyniku zadecydowała specyfika ludowców, polegająca na braku wyrazistej linii światopoglądowej.

- Są partie lewicowe, prawicowe i obrotowe. PSL należy do tych ostatnich i zawsze czerpie z tego korzyści – twierdzi Niewiński, przypominając, że ludowcy dzięki tym właśnie cechom zwykle byli przy władzy, bez względu na to, czy w kraju akurat rządziła lewica czy prawica. Zdaniem niedawnego kandydata na burmistrza, ludowcy nie mają też wyraźnego elektoratu negatywnego. Zauważa również, że sam fakt popierania przez PSL osób na najwyższe stanowiska w samorządach nie znaczy, że będą one realizowały program tej partii. Jako przykład podaje burmistrz Szczytna Danutę Górską.

- Wiadomo, że będzie ona realizowała własną politykę, a nie PSL-u – mówi Niewiński. Nie widzi szansy na to, by w najbliższym czasie przełamać monopol ludowców, bo wszystko wskazuje na to, że po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych znów znajdą się w koalicji rządzącej, a to daje im dobrą pozycję startową.

MOBILIZACJA DLA PO

Z kolei szef powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej Bogdan Kalinowski podkreśla, że koalicjant jego partii wystawił w wyborach dobrych kandydatów.

- Od kilku lat PSL utrzymuje się przy władzy, a to wpływa na organizację list wyborczych – zauważa Kalinowski. Dodaje, że sukces ludowców stanowi dla PO motywację do intensywniejszych działań w kampanii wyborczej.

- Chodzi o to, by szybciej i lepiej skompletować listy i zmobilizować naszych kandydatów do wcześniejszej kampanii nieformalnej – mówi szef powiatowych struktur Platformy.

PRZYCIĄGAJĄ ZNANYCH

Szczepan Olbryś, radny powiatowy z ramienia PiS widzi dwa główne powody, dla których ludowcy są dominującą siłą polityczną w powiecie. Pierwszy z nich to duża aktywność posła Adama Krzyśkowa przed wyborami samorządowymi. Druga przyczyna to umiejętne wykorzystanie ludzi pracujących na co dzień w jednostkach samorządowych – dyrektorów szkół, pracowników urzędów gmin.

- Osoby te są znane w terenie i na nich ludzie głosują – uważa Szczepan Olbryś. Podziela też pogląd, że popularność PSL wynika po części z tego, że partia ta nie zabiera głosu w kontrowersyjnych kwestiach, gdzie potrzebne jest zdecydowane stanowisko.

- Nie stawia spraw ani na „tak, ani na „nie” - zauważa Olbryś. Zarówno on, jak i Niewiński wskazują jednak na to, że monopol władzy jest niebezpieczny i z czasem może odbić się PSL-owi czkawką.

- Taka dominacja powoduje arogancję władzy i, jak uczy historia, prędzej czy później kończy się klęską – wróży Arkadiusz Niewiński.

SIŁA TKWI W LUDZIACH

Poseł Adam Krzyśków, jeden z głównych twórców sukcesu PSL w powiecie szczycieńskim potwierdza, że siła jego ugrupowania tkwi przede wszystkim w ludziach.

- O zwycięstwie przesądził dobór kandydatów i praca – mówi. Dodaje, że w przypadku Szczytna istotny wpływ na wyborczy wynik miała zmiana pokoleniowa w strukturach partii. Jak tłumaczy poseł, stronnictwo, opierając się na doświadczeniu starszych działaczy, w sposób łagodny przekazało wadzę młodszym.

- Nie było przy tym konfliktów ani sporów, czy „wycinania” kogokolwiek – podkreśla Krzyśków. Jak odnosi się do zarzutu o „obrotowości” PSL-u?

- Na rynku politycznym funkcjonują ugrupowania, które adaptują swój program do aktualnych potrzeb. Ta „obrotowość” to po prostu zdolność koalicyjna. Są partie, z którymi inni chcą współpracować i takie, które do siebie zrażają – odpowiada poseł. Zgadza się z opinią, że pełnia władzy może ludowcom zaszkodzić.

- Dlatego trzeba zachowywać się odpowiedzialnie, by nie ulec zadufaniu w sobie – mówi.

Ewa Kułakowska/fot. archiwum x2