Ciąg dalszy wspomnień Leszka Mierzejewskiego z okresu jego pracy w szczycieńskim szpitalu.

Szpitalne utrapienia
Leszek Mierzejewski

Po którejś tam kolejnej kontroli doszło do rezygnacji ze stanowisk: dyrektora naczelnego i zastępcy ds. lecznictwa. Po prostu mieli wówczas wszystkiego powyżej dziurek w nosie. Każdy z nich pracował, oprócz dyrektorowania, na swoich lekarskich posadach, tj. dyrektor naczelny jako okulista, natomiast zastępca jako ordynator neurologii w szpitalu. Wojewoda olsztyński przyjął rezygnację lek. Wenantego Lewalskiego, mianując lek. Teresę Paciorkowską-Olbryś dyrektorem naczelnym ZOZ.

Z nową dyrektor również świetnie od samego początku współpracowałem. Zresztą w swoim życiu zawodowym nigdy nie miałem zgrzytów z przełożonymi. Jeżeli coś mi nie pasowało, to robiłem dobrą minę do złej gry!

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.