Miasto rozpoczęło poszukiwania dzierżawcy miejskiego targowiska. Chętni na dzierżawę mają czas do namysłu do 17 września br.

Targowisko pod młotkiem

Przedmiotem przetargu jest dzierżawa targowiska miejskiego wraz ze wszystkimi znajdującymi się na nim urządzeniami. Nowością jest, że tym razem miasto chce "pozbyć" się obiektu na dziesięć lat. Dotychczas najdłuższy okres dzierżawy opiewał na połowę tego okresu. Za ponad 8 tysięcy metrów kwadratowych do budżetu kasy miejskiej ma wpływać rocznie co najmniej 18 tysięcy złotych (netto). Tyle zresztą wynosi dotychczasowy czynsz, płacony przez spółdzielnię "Rolnik", która administracją miejskiego targowiska zajmuje się już od 10 lat. Dochodem miasta jest też opłata targowa, płacona zarówno przez osoby handlujące na targowisku miejskim, jak i te, które zajmują się tą działalnością w obrębie tzw. nowego rynku. Ten jednak jest wyłączną własnością spółdzielni, a więc czynszu nijakiego ona nie płaci. Z tytułu opłaty targowej w ubiegłym roku miasto uzyskało dochód w wysokości blisko 100 tysięcy złotych.

Osoba fizyczna bądź przedsiębiorstwo, które podejmie się prowadzenia targowiska przez następne dziesięć lat, weźmie też na siebie szereg obowiązków inwestycyjnych. Mają one głównie polegać na wybetonowaniu gruntu pomiędzy rzędami ław handlowych tam, gdzie dotychczas takiego utwardzenia nie ma. W przejściach wiodących w głąb targowiska mają powstać prawdziwe chodniki, z zaplecza obiektu zniknie murowany śmietnik, a stanie kilka kontenerów, dojdzie kilka punktów oświetleniowych. Od strony bagien terenu targowiska ma chronić ogrodzenie blisko 2-metrowej wysokości.

- Wymagania inwestycyjne towarzyszyły wszystkim dotychczasowym przetargom - mówi Roman Dykty, inspektor w wydziale gospodarki miejskiej. - Największy nacisk jest położony na działania związane z utwardzeniem terenu, bo to zazwyczaj najwięcej rodzi problemów dla użytkowników, szczególnie przy niekorzystnych warunkach pogodowych.

Dotychczas targowisko miejskie było administrowane z różnym szczęściem i skutkiem. Na początku lat 90. ubiegłego stulecia zajmował się tym Cech Rzemiosł Różnych, później - krótko - miejscowa spółka cywilna, a jeszcze później targowisko we władanie objęła Spółdzielnia "Rolnik". Jej rządy różnie były przyjmowane przez dzierżawców targowiskowych miejsc, niejednokrotnie bowiem targowiskiem wstrząsały konflikty, które rozwiązywano (bądź nie) podczas trójstronnych spotkań z władzami miasta. Wśród handlujących na targowisku próbowano zawiązać spółkę, która mogłaby przejąć administrowanie obiektem, chęć taką wyrażało też 2-3 lata temu Szczycieńskie Bractwo Społeczne. Jak dotąd wszelkie takie inicjatywy paliły na panewce.

(hab)

2004.09.08