Ryszard Gidziński, emerytowany policjant, były radny, społecznik, prezes Oddziału Rejonowego PCK w Szczytnie zgodził się opowiedzieć Czytelnikom „Kurka” o tym, co przeszedł, gdy dopadł go COVID-19.

Tego, co przeżyłem nikomu nie życzę
Ryszard Gidziński: - Pierwsze dni w szpitalu były nie do zniesienia. Coś potwornego. Wszyscy charczeliśmy i jęczeliśmy na okrągło, jakby ktoś nam na piersi położył pół tony

 

WAKACJE NA LETNISKOWEJ DZIAŁCE

Każdego roku, kiedy robi się już ciepło wyjeżdżamy z małżonką na swoją działkę zabudowaną domkiem nad jeziorem, niedaleko Szczytna. Warunki tam mamy idealne, cisza, spokój, praca na działce, a od czasu do czasu spotkania w gronie znajomych. W tym roku, w związku z panującą sytuacją epidemiologiczną, cały czas byliśmy sami. Ja tylko raz, bądź dwa razy w tygodniu wybierałem się do Szczytna na zakupy. Tak właśnie było na początku września, gdy w poniedziałek udałem się na zakupy do marketu, a dzień później na targowisko. Z nikim się wówczas nie spotkałem, mój kontakt z innymi osobami ograniczył się tylko do złożenia zamówienia, bądź zapłaty w kasie.
Kilka dni później, podczas wykonywania prac na działce, zacząłem odczuwać osłabienie. Na początku następnego tygodnia zaczęły boleć mnie kości. Pomyślałem, że to skutek zmiany pogody, bo przecież kilkadziesiąt wiosen mam już za sobą. Niestety, na tym się jednak nie skończyło. W środę przyszły bóle głowy, a w czwartek temperatura skoczyła do 38 stopni. W tej sytuacji, po wcześniejszym telefonie, w którym poinformowałem o swoich dolegliwościach, udałem się z żoną do naszego lekarza rodzinnego. Ten po badaniu stwierdził, że słyszy coś w moich płucach i w związku z tym kieruje mnie na wymaz oraz prześwietlenie klatki piersiowej. Do tego przepisał jeszcze antybiotyk.

TRZYDNIOWE OCZEKIWANIE NA WYMAZ

Skierowanie na wymaz otrzymałem w piątek. Zadzwoniłem do sanepidu, aby się umówić, ale od pana, który odebrał telefon usłyszałem, że jest już po 15.00 i pacjenci nie są przyjmowani. Poprosił, żeby zadzwonić w poniedziałek rano.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.