W trakcie wtorkowej sesji Rady Miejskiej burmistrz Krzysztof Mańkowski zapewnił rodziców dzieci z przedszkoli „Pod Topolą” i „Promyczek”, że grupy, do których uczęszczają ich pociechy nie zostaną podzielone. Przedszkolaki od września mają też pozostać pod opieką tych samych wychowawczyń i korzystać z dotychczasowych kuchni. Włodarz podkreślał, że po raz pierwszy w historii samorządu miasto nie będzie miało problemu z zapewnieniem miejsc w przedszkolach i żłobku. Jego deklaracje nie spotkały się jednak z entuzjastycznym przyjęciem.

To nie jest sukces
Przybyli na sesję rodzice przyjęli zapewnienia burmistrza Mańkowskiego bez entuzjazmu

DOBRE WIEŚCI OD BURMISTRZA

Na obrady wtorkowej sesji Rady Miejskiej licznie stawili się rodzice dzieci uczęszczających do przedszkoli „Pod Topolą” i „Promyczek”. Ich niepokój od kilku tygodniu budzą plany samorządu dotyczące tych placówek. Dyrekcji pierwszej z nich, Niepublicznego Przedszkola nr 1 „Pod Topolą”, miasto nie przedłużyło umowy dzierżawy budynku na ul. Pasymskiej. Dzięki temu, jak tłumaczy burmistrz, uda się zapewnić miejsca w przedszkolach i żłobku wszystkim dzieciom z miasta. W praktyce, działania włodarza oznaczają zakończenie działalności funkcjonującej od ponad 30 lat placówki. Rodzice domagali się od Krzysztofa Mańkowskiego, aby pozwolił ich dzieciom zakończyć edukację w przedszkolu „Pod Topolą”, a grupy, do których uczęszczają nie zostały podzielone. Podobny postulat zgłaszały mamy i ojcowie przedszkolaków z „Promyczka”. Po planowanych przez miasto przekształceniach obie placówki mają stać się jedną, miejską.

Podczas sesji włodarz miał dla rodziców dobre wieści.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.