Przypuszczam, że moi czytelnicy pamiętają telewizyjne, żartobliwe wykłady profesora mniemanologii stosowanej, czyli kabaretowego artysty Jana Tadeusza Stanisławskiego. Z cyklu „O wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą”.

Gdzie mi tam mierzyć się z Jankiem, który w dawnych, młodzieńczych latach był moim mistrzem. Natomiast tytuł jego „wykładów” zainspirował mnie dzisiaj do podjęcia tematu innych świąt. Bardziej osobistych, czyli urodzin oraz imienin. Akurat, jako Andrzej obchodzić będę jutro dzień mojego patrona (jest niedziela), natomiast świętowanie urodzin czeka mnie kilka dni później. Na Świętej Barbary, jak to drzewiej mawiano.

W dzisiejszym świecie ludzkość podzieliła się na tych, którzy obchodzą wyłącznie urodziny i takich, co to jedynie imieniny uznają za powód do świętowania. Są oczywiście także osobnicy, którzy korzystają z dobrodziejstw uroczystości jednej i drugiej. Choćby z powodu podwojenia wesołych, towarzyskich spotkań, a także okolicznościowych prezentów. Bywają jednak również tacy, którzy nic nie obchodzą. Ale to są zwyczajne smutasy. A zatem przypomnijmy sobie, co to są urodziny oraz imieniny i skąd się wzięły owe święta.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.