W Sędańsku już oficjalnie działa, jedyny w powiecie, ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt. Jego założyciele, Krystyna i Reinhold Jonikowie, aby zrealizować swój cel, musieli spełnić szereg formalności oraz włożyć ogrom pracy w przygotowanie niezbędnej infrastruktury. Teraz mają już tylko jedno marzenie – sprowadzić tu odebranego im blisko rok temu ich wychowanka, jelenia Filipa.

Walczą o swojego Filipka
Krystyna i Reinhold Jonikowie przygotowali już specjalny wybieg przeznaczony dla zwierząt, które trafią do ich ośrodka

OD DZIECKA ZE ZWIERZĘTAMI

Krystyna i Reinhold Jonikowie prowadzą w Sędańsku kilkunastohektarowe gospodarstwo rolne. Od małego wychowywali się w otoczeniu zwierząt, zarówno tych gospodarskich, jak i dzikich, bo okoliczne tereny, dość słabo zaludnione, są bogate w leśną zwierzynę. Pan Reinhold jest rodowitym Mazurem, bardzo przywiązanym do swojej ojcowizny. Jego żona, której rodzina wywodzi się z Kurpi, od dziecka mieszka w Sędańsku. Oboje znają się w zasadzie od najmłodszych lat, bo ich rodziny żyły po sąsiedzku. Od 23 lat są małżeństwem, mają troje dzieci, z których dwoje jest już pełnoletnich. Poza ciężką pracą na gospodarce, łączy ich miłość do zwierząt.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.