W sobotę nad powiatem przeszła kolejna już w tym roku wichura. Jednak jej siła, w porównaniu z poprzednimi, była o wiele większa. Nawałnica powalała drzewa, kominy, niszczyła poszycia dachów i zrywała linie energetyczne. W samym Szczytnie przerwy w dostawach prądu trwały ponad dwie godziny.

Wichura, jakiej dawno nie było
Strażacy usuwali połamane przez wiatr drzewa, które spadły m.in. na tory kolejowe między Szczytnem a Siódmakiem oraz przy Urzędzie Skarbowym

W sobotę 19 lutego nad całą Polską szalały potężne wichury. To już kolejne takie zjawiska od początku roku, ale tym razem skala żywiołu była znacznie większa. Świadczy o tym choćby liczba interwencji straży pożarnej w powiecie szczycieńskim. Podczas wichury, która miała miejsce w ostatni weekend stycznia była ona wzywana do działań 50 razy, podczas gdy w samą tylko minioną sobotę i niedzielę – 165 razy. W większości przypadków ratownicy byli dysponowani do usuwania połamanych drzew i gałęzi. Zwykle blokowały one ruch na drogach, ale nie tylko. W Długim Borku drzewo przewróciło się na przystanek autobusowy, a w Piduniu na domek letniskowy. W Wielbarku wiatr zerwał blachę z kościoła katolickiego, z kolei w Dąbrowach silny podmuch poderwał blaszany garaż, który oparł się o chlew. Na ul. Pomorskiej w Szczytnie doszło do zerwania obróbki blacharskiej z dachu jednego z budynków mieszkalnych. Z kolei na ul. Warszawskiej, przy Urzędzie Skarbowym, powalone przez wiatr drzewo uszkodziło stojący na pobliskim parkingu samochód marki Dodge. Na ul. Gdańskiej wichura zerwała ok. 15 m2 pokrycia dachowego. Groźnie wyglądała też sytuacja na jednym z budynków wielorodzinnych na ul. Wasińskiego w Szczytnie. Nawałnica przewróciła tam dwa kominy i zerwała ok. 20 m2 pokrywającej dach papy.

Złamane konary spadły na tory kolejowe w kierunku Siódmaka.

Mieszkańcy mieli również problemy z dostawami prądu. Wiatr zerwał dziewięć linii energetycznych – w Jerutkach, Rozogach, Pasymiu, Powałczynie, Orzeszkach, Głuchu, Jesionowcu, Rudce i Grzegrzółkach. W samym Szczytnie energii elektrycznej nie było łącznie przez ponad dwie godziny. - W tym czasie nie działały na terenie miasta stacje paliw. Z tego powodu w pewnym momencie znaleźliśmy się w podbramkowej sytuacji, bo niewiele brakowało, abyśmy musieli dysponować beczki z paliwem z Olsztyna – mówi st. kpt. Łukasz Wróblewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie. Na szczęście nie było takiej potrzeby, bo prąd został w końcu przywrócony.

Wichura powaliła kominy na budynku wielorodzinnym przy ul. Wasińskiego w Szczytnie

Zdaniem rzecznika szczycieńskiej straży, takiej nawałnicy w powiecie nie było od kilkunastu lat. Poprzednie tak groźne zdarzenia spowodowane pogodą miały miejsce w 2008 r. w Wielbarku i w 2011 r. w Rozogach. Wówczas przez te tereny przeszły trąby powietrzne, powodując ogromne straty. - Tamte zdarzenia miały jednak punktowy charakter. W przypadku sobotniej wichury szkody odnotowano w całym powiecie – zauważa Łukasz Wróblewski.

Ogółem, od soboty do poniedziałku, ze skutkami wichury walczyło 932 ratowników, a do działań użyto 194 pojazdy. Najwięcej interwencji odnotowano na terenie gmin: Szczytno – 44, Wielbark – 28, Świętajno – 25 i Jedwabno – 23. W stolicy powiatu strażacy wyjeżdżali do akcji 20 razy.

(ew)