Mieszkaniec Szczytna cierpiący na ostry atak kolki nerkowej został zatrzymany przez szczycieńską drogówkę w drodze do lekarza. Funkcjonariusze wlepili mu 100-złotowy mandat i 2 punkty karne, bo z powodu swojej przypadłości nie miał zapiętych pasów. – To kompletna bezduszność. Czy od tego jest policja, żeby łupić ludzi po to, by wyrobić limit mandatów? – nie kryje oburzenia doktor Joanna Pawłowicz – Radosz, do której jechał pacjent.

Wił się z bólu, a oni wlepili mu mandat
- Oni po prostu polują na ludzi. Zachowują się nieludzko – ocenia postawę szczycieńskich policjantów Jan Ochenkowski

TO, ŻE BOLI, NIC NAS NIE OBCHODZI

Jan Ochenkowski ze Szczytna od kilku dni zmagał się z silnym bólem. W środę 7 sierpnia rano stał się on tak dokuczliwy, że mężczyzna postanowił udać się na wizytę do doktor Joanny Pawłowicz – Radosz. Ta wykonała mu USG i stwierdziła, że to ostry atak kolki nerkowej spowodowany dużym, bo mierzącym 15 mm kamieniem. – Pacjent nie miał jednak pełnego pęcherza, co było konieczne do dalszej diagnostyki. Poleciłam mu udać się do domu i wrócić po kilku godzinach – relacjonuje doktor. Pan Jan nie miał daleko, bo mieszka na ul. Leśnej, gdzie znajduje się gabinet Joanny Pawłowicz – Radosz. Kiedy wracał już z pełnym pęcherzem, zatrzymał go patrol policji.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.