Henryk Samborski nie jest już skarbnikiem powiatu. Taką decyzję podjęła większość radnych, przy dwóch głosach przeciw i jednym wstrzymującym. Odwołanie odbyło się w gorącej atmosferze, tym bardziej, że starosta nie podał uzasadnienia swojego wniosku.

Były już skarbnik uważa, że pozbawienie go funkcji odbyło się

z naruszeniem zasad demokracji.

Henryk Samborski nie jest już skarbnikiem powiatu. Taką decyzję podjęła większość radnych, przy dwóch głosach przeciw i jednym wstrzymującym. Odwołanie odbyło się w gorącej atmosferze, tym bardziej, że starosta nie podał uzasadnienia swojego wniosku. Były już skarbnik uważa, że pozbawienie go funkcji odbyło się z naruszeniem zasad demokracji.

Wycięli skarbnika

ODWOŁANIE BEZ UZASADNIENIA

Jeszcze do niedawna nikt by nie uwierzył w to, że Henryk Samborski może przestać być skarbnikiem powiatu. A jednak stało się. Do porządku ostatniej sesji Rady Powiatu (28 lutego) wprowadzono dwa punkty – o odwołanie dotychczasowego skarbnika i powołanie nowego. Jednocześnie wnioskujący o to starosta nie podał żadnego uzasadnienia swojej decyzji. I choć zgodnie z prawem nie musiał tego robić, to jego wniosek wywołał prawdziwą burzę. Radny Krzysztof Pawłowicz, powołując się na przeprowadzone konsultacje z mieszkańcami, domagał się jego oddalenia. Nie krył przy tym, że zachowanie starosty Matłacha mocno go zbulwersowało.

- Pan Henryk Samborski jest osobą najbardziej zaangażowaną w rozwój naszego powiatu – mówił Pawłowicz, jako przykłady przytaczając działania skarbnika związane m. in. z poprawą bazy lokalowej oświaty, modernizacją dróg, inwestowaniem w pomoc społeczną czy remontem i usprzętowieniem szpitala. Dodawał, że nigdy nie spotkał się z negatywną oceną pracy Samborskiego w samorządzie powiatowym.

- Nie wyobrażam sobie, abyście Państwo mogli podjąć decyzję bez uzasadnienia wniosku o przyczynach odwołania. Podstawą demokracji jest dyskusja – mówił Pawłowicz. Według niego wprowadzenie tego punktu do obrad sesji „w sposób zaściankowy” uwłacza wizerunkowi samorządu. Wniosek radnego został jednak odrzucony.

NIE BYŁO UWAG, TYLKO POCHWAŁY

Zanim doszło do głosowania nad odwołaniem skarbnika, Henryk Samborski poprosił o głos, jednak przewodnicząca rady Jolanta Cielecka nie chciała mu go udzielić, tłumacząc to przepisami prawa. W efekcie doszło do dyskusji z udziałem radcy prawnego starostwa. Ten uznał, że w tym wypadku skarbnik nie ma prawa głosu. Przeciw jego wystąpieniu byli też radni. Ostatecznie za odwołaniem skarbnika opowiedziała się większość z nich. Przeciw byli tylko Krzysztof Pawłowicz oraz Szczepan Olbryś. Wstrzymał się jedynie Marek Kasprowicz. Dopiero po głosowaniu odwołany już Henryk Samborski mógł stanąć na mównicy. Nie krył swojego rozgoryczenia oraz żalu z powodu sposobu, w jaki pozbawiono go funkcji. Najwięcej pretensji miał o to, że nigdy wcześniej starosta nie zgłaszał żadnych uwag do jego pracy, a wręcz przeciwnie – zawsze wystawiał mu najlepsze opinie, dawał nagrody – ostatnią pod koniec grudnia w wysokości 2 tysięcy złotych. Dlatego decyzja o odwołaniu była nie tylko zaskakująca, ale i bolesna.

- Sytuacja, która ma miejsce daleko odbiega od zasad demokratycznego postępowania – mówił były już skarbnik.

NIEZADOWOLENI KIEROWNICY

Wystąpienie próbowała przerwać przewodnicząca Cielecka, ale bez skutku. W końcu zarządziła dziesięciominutową przerwę, podczas której większość radnych opuściła salę obrad. Henryk Samborski przemawiał jednak dalej, zdradzając kulisy swojego odwołania. Jak mówił, na początku stycznia dotarły do niego plotki na temat tego, że „czas zmienić skarbnika”. Kiedy jednak powiadomił o tym starostę, ten wszystkiemu zaprzeczył.

Wkrótce potem na spotkaniu z Jarosławem Matłachem, które miało być poświęcone budżetowi, usłyszał od niego, że powinien przenieść się do pracy na stanowisku skarbnika gminy Dźwierzuty.

- Odpowiedziałem, że takiej propozycji nie przyjmuję i zapytałem, co się stało – mówił podczas sesji. Miał usłyszeć wtedy od starosty, że niektórzy kierownicy jednostek organizacyjnych powiatu są niezadowoleni ze współpracy z nim. Starosta wskazał przy tym dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych Bogdana Nowaka. Zapytany przez nas dyrektor zaprzecza.

NARUSZYLI GODNOŚĆ I PRAWO

Podczas kolejnej rozmowy z Henrykiem Samborskim starosta zaproponował mu stanowisko zastępcy dyrektora ds. ekonomicznych w DPS-ie. Jednak propozycja została odrzucona, tym bardziej, że w strukturze domu pomocy w ogóle nie ma funkcji, którą zaoferowano skarbnikowi.

- Nasuwa się pytanie: gdzie zasady, którymi, ludzie na stanowiskach publicznych powinni się kierować? - pytał Samborski, dodając jeszcze, że zwykła odwaga nakazuje powiedzieć prawdę w oczy. Akcentował, że sposób odwołania go z funkcji podważył jego autorytet, na który pracował 35 lat i naruszył godność osobistą. W emocjonalnym tonie zwrócił się bezpośrednio do starosty jako szefa powiatowych struktur PSL. Powołując się na statut partii, stwierdził, że trudno wytłumaczyć podjęte przez Matłacha działania.

- Zawsze byłem lojalny i uczciwy wobec pana jako do mojego przełożonego i pracodawcy, dbałem o wizerunek pana i całego samorządu – mówił Samborski. Według niego wprowadzenie punktu dotyczącego odwołania skarbnika nie powinno się odbywać w sposób nadzwyczajny, tak jak to miało miejsce. Na dodatek, jak twierdzi Samborski, przebiegło niezgodnie z prawem, bo zabrakło informacji na ten temat przed sesją. Zapowiada, że uchwałę Rady Powiatu zaskarży do wojewody.

NOWA SKARBNIK PEŁNA ENERGII

Na stanowisko nowego skarbnika radni jednogłośnie powołali Agnieszkę Gałązkę, od ośmiu lat związaną zawodowo ze starostwem. Od 2005 roku pełniła funkcję naczelnika Wydziału Finansowo-Budżetowego. Dziękując radnym za okazane zaufanie podkreślała, że od początku pracowała u boku Henryka Samborskiego.

- Zapewniam, że jestem pełna energii. Obiecuję, że swoją pracą, doświadczeniem i umiejętnościami będę działała z pożytkiem dla powiatu i jego mieszkańców - deklarowała nowa skarbnik.

TRZEBA ŚWIEŻEJ KRWI

O powody rozstania z Henrykiem Samborskim zapytaliśmy starostę. Jarosław Matłach przyznaje, że jego pracę ocenia bardzo dobrze. Skąd zatem wniosek o odwołanie?

- W każdej strukturze potrzeba świeżej krwi. Nie można się przyzwyczajać do tego, że przez cały czas będzie się skarbnikiem, starostą czy dyrektorem – uzasadnia. Jak mówi, zaproponował mu funkcję w DPS-ie, aby wzmocnić tę placówkę i oferta nadal jest aktualna.

Wielu obserwatorów sesji uznało, że sposób odwołania Henryka Samborskiego, a zwłaszcza niedopuszczenie go do głosu było nieeleganckie i niestosowne wobec kogoś, kto pracował w starostwie od samego początku, czyli 12 lat.

- To wystawia bardzo złe świadectwo naszej elicie powiatowej - dzielił się swoimi uwagami jeden z uczestników obrad. Co na to starosta?

- To była manifestacja pana skarbnika, nie nasza – odpowiada na te zarzuty, dodając, że na takie zachowanie radnych wpływ miały wcześniejsze zapowiedzi Samborskiego, że „tanio skóry nie sprzeda i będzie walczyć”.

Ewa Kułakowska, (o)/fot. A. Olszewski