Tytułowe określenie jest bardzo wszechstronne i pojemne. Ale można je zastąpić tylko jednym wyrazem - historia.

Bo też od początku dziejów ludzkość, w taki, czy inny sposób, pierwotne społeczeństwa próbowały usystematyzować przebieg wydarzeń według przemijającego czasu. Jego upływ dzielono na pory roku, lata, miesiące i dni na podstawie obserwacji słońca i księżyca. Jakże ważnym słowem jest czas, świadczą niezliczone powiedzonka z użyciem tego wyrazu. Na przykład: szkoda czasu i atłasu, albo czas to pieniądz, a czas ucieka, czy cedzenie czasu (wspominki). Marcel Proust nazwał swój siedmiotomowy cykl powieściowy, powszechnie uznawany za wybitne arcydzieło, „W poszukiwaniu straconego czasu” (wydany w roku 1913 we Francji). Zawsze ów czas wiąże się z historią ludzkości. Jedynie Albert Einstain, w roku 1905, ogłosił swoją teorię, z której wynika, że czas, jako taki, jest czwartym wymiarem, współgrającym ze znaną nam trójwymiarowością świata. Ale co to tak naprawdę oznacza, jest i będzie jeszcze długo niezrozumiałe dla normalnego człowieka. Zatem, żeby rozładować naukowy wysiłek intelektualny, przypomnę pewien stary dowcip. O tyle aktualny, że obecnie, kiedy za naszą granicą toczy się wojna, w której Rosjanie zabijają i rabują, moja dzisiejsza opowiastka także dotyczy ruskich, tyle że tych z okresu drugiej wojny światowej. Wówczas to rosyjskie hordy, gdzie tylko mogły, zdobywały zegarki, bo w ich kraju był to wyjątkowy rarytas. Przypomnę, że po rosyjsku zegarek brzmi „czasy”. W tamtych i nieco późniejszych latach zwykło się w Polsce mówić: „ciężkie czasy, jak powiedział pewien ruski sołdat, wynosząc zegar z wieży mariackiej”.

Teraz porzućmy ponure żarty, a pomówmy o zegarach, czyli o sposobach pomiaru czasu. Pierwszą wzmiankę o zegarze słonecznym możemy znaleźć w Biblii. W 38. rozdziale Księgi Izajasza przeczytamy o cudownym uzdrowieniu Ezechiasza, co miało miejsce 700 lat p.n.e. Jest tam opisany słoneczny zegar, zamontowany przy siedzibie ojca Ezechiasza, króla Achaza. Tego rodzaju zegary były znane już wcześniej, ale niewiele o nich wiemy. A skąd wzięła się owa potrzeba mierzenia czasu? Początkowo, w bardzo dawnych czasach, chodziło głównie o odmierzania lat i sezonów, aby zaplanować zbiory i zadbać o zapasy żywności. Później, w miarę rozwoju cywilizacji, zaistniała potrzeba liczenia miesięcy i dni. W średniowiecznej Europie chrześcijańskiej rozpoczęto także podział dnia na godziny. Wynikało to głównie z obowiązku przestrzegania godzin kanonicznych, które wyznaczają czas modlitwy. I tak powstawały coraz dokładniejsze, bardzo wymyślne sposoby mierzenia czasu. O zegarach słonecznych nie będę już pisał, bo istnieją one po dziś dzień, jako relikt przeszłości i na ogół coś tam o nich wiemy. Natomiast mam ochotę przypomnie kilka innych historycznych i współczesnych wynalazków pomiarowych.

Jest ich trochę. Zacznijmy od zegara wodnego.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.