POCZĄTKI

Pierwsza szkoła w Rozogach powstała prawdopodobnie wraz z założeniem parafii i powołaniem pierwszego pastora około 1670 r.

Z historii Rozóg - szkoły
Rozogi. Szkoła i mieszkania dla nauczycieli. Pocztówka sprzed I wojny światowej

Na początku XIX w. w Rozogach funkcjonowała tylko szkoła jednoklasowa, do której uczęszczało około 80 uczniów. Drugą klasę utworzono w 1826 r. Pod koniec XIX w. liczba dzieci zwiększyła się do około 400. W połowie XIX w. warunki lokalowe rozoskiej szkoły były złe. Szkoła elementarna mieściła się w kilku prywatnych budynkach (klasy I-IV każda w oddzielnym budynku) i częściowo w znajdującym się za rzeką starym budynku szkoły. 17 grudnia 1891 r. gmina odkupiła od parafii plac po starym kościele. 1 października 1898 r. miało miejsce otwarcie nowej szkoły, w której oprócz klas znajdowały się też 3 mieszkania dla nieżonatych nauczycieli.

NAUCZYCIEL W TARAPATACH

W 1924 r. za sprawą nauczyciela rozoskiej szkoły doszło do głośnego skandalu. Otto Ruchatz podpisał się pod odezwą, w której stwierdzano, że ponad 80% mieszkańców terenów przygranicznych jest pochodzenia polskiego i posługuje się językiem polskim. W tym czasie w Niemczech ze względów propagandowych twierdzono, że Mazurzy nie mówią w języku polskim, a w języku mazurskim, który powstał z połączenia języka niemieckiego, pruskiego i polskiego. Chodziło o to, by ta ostatnia nitka łącząca Mazurów z Polakami została zerwana oraz by Polacy nie mogli mowy mazurskiej wykorzystać do swojej propagandy. Nieoficjalnie Niemcy jeszcze do końca wojny przyznawali, że Mazurzy posługują się językiem polskim. Nauczyciel Ruchatz chciał dobrze, widział problem i nawoływał do obrony języka niemieckiego zagrożonego nawet w szkołach. Nie zrozumiał tylko, że swoimi tezami zaprzecza oficjalnej, niemieckiej propagandzie. Dodatkowo dał mocne argumenty stronie polskiej. Rzeczywiście w prasie polskiej ukazały się liczne artykuły, w których pisano, że nawet nauczyciel z Rozóg przyznał, że Mazurzy są z pochodzenia Polakami. Ruchatza zmuszono, by swoje tezy oficjalnie odwołał. Jednak nie zatrzymało to nagonki, która się w Rozogach i w regionalnej prasie przeciwko niemu rozpętała. Ostatecznie został zwolniony z pracy i zamknięty w zakładzie dla umysłowo chorych.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.