Sebastian Szałkowski, murarz – konserwator zatrudniony w TBS, jest kolejną osobą zwolnioną dyscyplinarnie przez dyrektor Agnieszkę Cąkałę. Pretekstem stało się to, że w okresie wypowiedzenia umowy, rzekomo wykorzystał niezgodnie z przeznaczeniem płatny dzień wolny, który miał poświęcić na poszukiwanie nowej pracy. Mężczyzna uważa, że powód był zupełnie inny. Jego zdaniem problemy zaczęły się wtedy, gdy zapisał się do związku zawodowego. Zwolniony pracownik odwołał się już do Sądu Pracy, a sprawę traktowania w TBS związkowców wzięła pod lupę prokuratura.

Za co ta dyscyplinarka?
- Czuję się nękany przez dyrektor – mówi Sebastian Szałkowski

KŁOPOTY PO WSTĄPIENIU DO ZWIĄZKU

Sebastian Szałkowski w TBS Jurand przepracował pięć i pół roku na stanowisku murarz – konserwator. Jak mówi, nigdy przez ten czas nie było na niego żadnych skarg. Jego kłopoty z kierownictwem samorządowej spółki zaczęły się w momencie, kiedy w grudniu 2019 r., wraz z grupą innych pracowników, zapisał się do związku zawodowego NSZZ „Solidarność”. - Impulsem do tego stała się informacja, że poprzedni dyrektor chce, bez porozumienia z nami, odebrać nam trzynastki – wspomina pan Sebastian. Po kilku miesiącach od zapisania się do związku, w maju 2020 r., skontaktował się z nim szef międzyzakładowej „S” Andrzej Wróbel, informując, że kierownictwo TBS chce go zwolnić z powodu likwidacji jego stanowiska pracy. To bardzo zdziwiło pana Sebastiana, bo nieco wcześniej, na początku roku, otrzymał umowę na czas nieokreślony. - Pomyślałem sobie, że coś tu jest nie tak, skoro w grudniu była dla mnie praca, a w maju już nie – opowiada nasz rozmówca. Wspomina, że w międzyczasie wszedł w skład komisji socjalnej, co spotkało się z niezadowoleniem dyrekcji. Ostatecznie do zwolnienia pana Sebastiana nie doszło, co, jak podejrzewa, było skutkiem interwencji przedstawiciela związku zawodowego.

ZWALNIANY KILKA RAZY

Czarne chmury nad głową pracownika zaczęły się jednak gromadzić znowu po tym, jak funkcję prezesa i zarazem dyrektora TBS objęła Agnieszka Cąkała.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.