Szczycieńskie starostwo ma już dziesięć lat. Z tej okazji władze powiatu zorganizowały uroczystą sesję, na której podsumowywano dotychczasowe osiągnięcia samorządu. Padło dużo ciepłych słów. Nie obyło się także bez zgrzytów.

Zaczęło się od

MAŁY DŁUG, DUŻE INWESTYCJE

Reforma powiatowa przeprowadzona dziesięć lat temu miała przywrócić Polakom poczucie przynależności do „małej ojczyzny”. Jednak sposób funkcjonowania powiatów od początku pozostawiał wiele do życzenia. Ich budżety, na które składają się w głównej mierze dotacje i subwencje z budżetu państwa, przy znikomych dochodach własnych, były i są niewystarczające. Coraz częściej pojawiają się głosy, że w takim kształcie powiaty nie mają racji bytu i powinny być zlikwidowane, a spoczywające na nich zadania skierowane do samorządów innych szczebli.

Mimo to, jak podkreślał starosta Jarosław Matłach, osiągnięcia szczycieńskiego powiatu na przestrzeni 10 lat dają powody do „umiarkowanego zadowolenia i satysfakcji”. Szczególnie aktywny i skuteczny był samorząd w pozyskiwaniu środków zewnętrznych, zarówno ze źródeł krajowych jak i unijnych. W prowadzonych rankingach powiat szczycieński zajmuje czołowe miejsca pod względem najmniejszego zadłużenia i największego współczynnika inwestycyjnego. Na same tylko inwestycje drogowe w ciągu dziesięciu lat skierowano ponad 40 mln zł.

POLITYCZNE WĄTKI

Poseł Adam Krzyśków, jeden z zaproszonych gości, zauważał, że w historię szczycieńskiego powiatu wpisane są wielkie nazwiska - pierwszego po wojnie starosty Waltera Późnego i Kacpra Zimnego. Tego drugiego określił mianem fenomenu, któremu jako pierwszemu przyszło kierować powiatem w strukturze samorządowej (1998-2002).

Kacper Zimny przypominał natomiast, że samorządność powiatowa tworzyła się dużo wcześniej zanim wprowadzono reformę. Jej zaczątkiem w powiecie szczycieńskim było powołanie do życia Związku Gmin Mazurskich „Jurand”.

Starosta podkreślał duży wkład pracy radnych pierwszej kadencji, chwaląc ich za to, że znakomicie wywiązali się ze swojej „wielkiej historycznej misji”.

- Na boku mówiliśmy o nich „leśne ludki” – wspominał kolejny starosta Andrzej Kijewski (2002-2006), który za rządów Zimnego pracował w starostwie na stanowisku naczelnika. Kijewski, jako jedyny z mówców, zdecydował się na wprowadzenie wątków politycznych, podkreślając oprócz swoich zasług dla powiatu, dokonania partii, do której należy - SLD.

KOMPLEKS KOMBATANTA

Część uczestników obrad była wystąpieniem Kijewskiego zdegustowana.

- Przywołanie reminiscencji SLD-owskich było nietaktem – komentował w kuluarach Adam Krzyśków. Poseł PSL zwierzał się, że w czasie swego wystąpienia „gryzł się w język”, aby nie użyć nazwy swojej partii przy wymienianiu zasług Późnego i Zimnego. – Była to przecież sesja jubileuszowa, która miała łączyć a nie dzielić samorządowców.

Zdaniem posła, Kijewski cierpi na kompleks kombatanta: - Nosił granaty, a teraz okazuje się, że rozbił całą dywizję SS.

Mieszane uczucia wywołało też przywołane przez Kijewskiego określenie „leśne ludki” w stosunku do władz powiatu pierwszej kadencji. Średnia wieku członków ówczesnego zarządu powiatu sięgała 60 lat.

Według posła użyte stwierdzenie było na granicy dobrego smaku. Te słowa do łez rozbawiły z kolei byłego radnego „Wspólnoty Samorządowej” Adama Żywicę.

SPISKOWAŁ CZY NIE

Żywicy z kolei, w nieco zawoalowanej formie, poseł wytykał udział w akcji, której celem było odwołanie ze stanowiska starosty Kacpra Zimnego. Do takich prób dochodziło dwukrotnie. Powodem, jak wspomina Żywica, było nieudolne zarządzanie szczycieńskim szpitalem. Były radny dziwił się jednak przytykom posła zauważając, że on sam był zwolennikiem takiego rozwiązania. Miało dojść w tej sprawie między nimi do konspiracyjnego spotkania. Potwierdza to dwóch innych radnych biorących udział w uroczystościach jubileuszowych. Krzyśków zdecydowanie jednak temu zaprzecza.

(o)/Fot. A. Olszewski