W poniedziałkowy ranek doszło do zalania jednej z sal w hali Wagnera zaadaptowanej na żłobek, wskutek czego nie nadawała się ona do przyjęcia dzieci. Część z nich w ogóle tego dnia nie pojawiła się w placówce, inne trafiły do drugiej sali. Radny Rafał Kiersikowski zastanawia się, dlaczego z dachu hali nie usunięto śniegu, który, topniejąc, przyczynił się do zalania pomieszczenia.

Zalany żłobek w hali
Choć zdaniem dyrektora Leski zalegający na dachu śnieg nie przyczynił się do zalania sali, to w poniedziałek jego resztki zostały usunięte

Część pomieszczeń w hali Wagnera miasto zaadaptowało dwa lata temu na żłobek, wykładając na ten cel ok. 400 tys. złotych. W poniedziałek 11 grudnia, kiedy przyszła odwilż, jedna z sal została zalana. Woda dostała się do środka przez dach, na którym leżał topniejący śnieg. - Sufit jest mokry, zaczyna z niego odpadać farba. Częściowo zalana została wykładzina dywanowa. Będziemy ją odsysać specjalnym odkurzaczem, a potem suszyć – relacjonowała nam w poniedziałek dyrektor żłobka Jolanta Kojro.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.