W tym miesiącu minie 107. rocznica bitwy pod Tannenbergiem. Kilka tygodni temu, nakładem Mazurskiego Stowarzyszenia Regionalnego, ukazała się książka Sławomira Ambroziaka pt. „Tajemnica generała Samsonowa”, poświęcona w znacznej części tej jednej z ważniejszych batalii I wojny światowej. Publikujemy jej fragmenty dotyczące roli, jaką w bitwie odegrali strzelcy ze Szczytna.

Zielone kurtki z Ortelsburga cz. III
Miejscowość Łyna po walkach w sierpniu 1914 roku (fotografia ze zbiorów Kreisgemeinschaft Neidenburg e.V. w Bochum)

Nie mniej zacięte walki jak pod Orłowem toczyły się o wieś Łyna. Broniła jej 2. i 4. kompania Batalionu Strzelców ze Szczytna. Polami od strony Wietrzychowa atakowała 2. Brygada rosyjskiej 8. Dywizji Piechoty. Rosjanie obłożyli Łynę ostrzałem artyleryjskim, po czym o godzinie 16.00 do ataku ruszyła piechota. Strzelcy ze Szczytna, okopani wzdłuż zabudowań wsi, długo trzymali Rosjan na dystans swym celnym ogniem, w końcu jednak musieli opuścić okopy i bronić się w zabudowaniach. Rozpoczęła się zażarta walka wśród budynków. Około godz. 21.00 zginęli lub zostali ranni prawie wszyscy oficerowie strzelców. Rosjanie zaczęli szturmować wieś od zachodu. Wywiązał się bój na bagnety. Jeden z ostatnich oficerów, kapitan Wilhelm Bergemann, dowódca 2. kompanii, zebrał grupę strzelców i rozpoczął kontratak. Padł w boju trafiony kulą obok wiejskiej kuźni. Jego ostatnie słowa brzmiały „Nie troszczcie się o mnie, utrzymajcie Łynę”. Jednak to poświęcenie nie przydało się na nic, resztki strzelców musiały wycofać się z tej wsi. Krwawe walki trwały też na zachód od Łyny, pod Frąknowem i po obu stronach dzisiejszej drogi ekspresowej Warszawa – Gdańsk. Pozycje niemieckiej 37. Dywizji Piechoty atakowała tam rosyjska 6. Dywizja Piechoty z Ostrowi Mazowieckiej pod dowództwem generała Fiodora Torklusa.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.