W 1966 roku Zosia wstąpiła do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - była jej członkiem do czasu rozwiązania. Do końca swoich dni zachowała lewicowe poglądy, działając w SdRP i SLD.
Pamiętam, gdy w latach 2010 – 2014 razem z Zosią udzielałem się, jako radny miejski, to Zosia już „partyjną” nie była - natomiast „lewicową” tak! To znaczy zawsze mi powtarzała, że nie wyrzeknie się swoich poglądów, które tyle lat i na ciężkim, bo piaszczystym, kurpiowskim gruncie się zrodziły! Twierdziła, że te przekonania miały za jej młodych lat i nadal mają swoje pozytywne społecznie i państwowe przełożenie. Lubię – mówiła - między innymi je za to, że są trwałe. Śmiała się, że jest w swoich poglądach stała i uparta jak kurpiowski chłop. Nienawidziła tych, którzy je zmieniają, jak wiatr zawieje.
W Radzie Miejskiej trudno było wówczas określić, kto jest „lewicą”, a kto „prawicą”.
Powracając do lat młodości Zosi, to wszędzie było jej pełno, nie potrafiła być domatorką!