Strażacy, zarówno ci zawodowi, jak i ochotnicy obchodzili swoje święto. Główne uroczystości powiatowe odbyły się w spychowskim amfiteatrze. Zbiegły się one z 60. rocznicą powstania miejscowej OSP. Strażackie święto uczcili też ochotnicy ze Świętajna, którzy zorganizowali majówkę dla mieszkańców miejscowości.

NIEŁATWA SŁUŻBA

Strażacy to jedna z nielicznych grup zawodowych cieszących się niezmiennie dużym zaufaniem oraz szacunkiem społecznym. Trudno się temu dziwić - nie tylko gaszą pożary i niosą profesjonalną pomoc ofiarom wypadków, klęsk żywiołowych czy ekologicznych, ale można na nich liczyć również podczas mniej dramatycznych zdarzeń losowych. Strażackie święto obchodzone co roku w okolicy 4 maja na pamiątkę świętego Floriana, zawsze staje się okazją do uhonorowania ich codziennej służby. Główne uroczystości w powiecie odbyły się w sobotę 5 maja w amfiteatrze w Spychowie. Zostały one połączone z jubileuszem 60-lecia miejscowej OSP. Obchody rozpoczęła defilada z udziałem strażackiej orkiestry dętej z Lidzbarka Welskiego. Potem uczestnicy uroczystości zebrali się na mszy świętej odprawionej przez kapelana Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Gminy Świętajno, a zarazem prezesa jednostki w Spychowie, ks. Mirosława Lango. Po jej zakończeniu odbył się uroczysty apel połączony z wręczeniem odznaczeń ochotnikom oraz awansów strażakom z Komendy Powiatowej PSP w Szczytnie. Witając zaproszonych gości, wójt gminy Świętajno, pełniący również funkcję prezesa Zarządu Gminnego ZOSP Janusz Pabich mówił o niełatwej, pełnej niebezpieczeństw służbie strażaków. Podkreślał, że muszą być nieustannie w gotowości, by spieszyć na ratunek potrzebującym. Na tym jednak nie koniec.

Żołnierze świętego Floriana

- Po trudach niebezpiecznej akcji trzeba jeszcze zmierzyć się z rozpaczą i smutkiem osób dotkniętych tragedią. Dlatego każdy strażak, obok rozwagi, męstwa i sprawności nosi w sobie lęk przed sygnałem wzywającym na zbiórkę - mówił Janusz Pabich.

Z kolei starosta i prezes powiatowego ZOSP Jarosław Matłach zwracał uwagę na to, że ochotnicze straże są nieodłącznym elementem krajobrazu małych miejscowości, a wokół nich koncentruje się życie społeczne lokalnych wspólnot.

TRUDNE POCZĄTKI

Historię spychowskiej OSP przypomniał zebranym jej naczelnik, Tomasz Popielarczyk. Pierwszym prezesem istniejącej od 1947 roku jednostki był Jerzy Karaszewski, a naczelnikiem Czesław Puławski. Swoją działalnością obejmowała wieś Pupy (w 1960 roku przemianowaną na Spychowo) oraz miejscowości Kierwik, Koczek, Połom i Spychówek. Na początku ochotnikom brakowało nawet podstawowego sprzętu do gaszenia pożarów. Strażacy musieli poszukiwać go na własną rękę. Sami też wyremontowali bardzo zniszczoną remizę, która w czasie wojny służyła za areszt i stajnię. Jednym z bardziej pamiętnych zdarzeń w dziejach jednostki był pożar w spychowskim tartaku. Doszło do niego w 1973 roku. Mimo wysiłku strażaków, doszczętnie spłonęły hale traków oraz maszynownia. Pod koniec lat 80. ochotnicy ze Spychowa doczekali się nowego samochodu bojowego z prawdziwego zdarzenia - stara 200. W 1992 roku jednostka otrzymała swój sztandar. Obecnie spychowska straż dysponuje dwoma samochodami - wspomnianym starem oraz lekkim pojazdem ratownictwa drogowego, żukiem. Od kilku lat OSP w Spychowie należy do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Obecnie skupia 42 członków.

TRZY PRZYKAZANIA

Wśród uhonorowanych jubileuszowymi odznakami za wysługę lat znaleźli się nestorzy miejscowej straży, zaangażowani w jej działalność od 55 lat Czesław Nurczyk, Edward Klatkowski oraz Jan Lamka. Ten ostatni stworzył kronikę spychowskiej jednostki, włożył też niemały wkład w wyremontowanie remizy. Przez lata pracował jako sekretarz gminy, był również prezesem GS-u oraz inspektorem zrzeszeń branżowych Kółek Rolniczych w Olsztynie. Po przejściu na rentę całkowicie zaangażował się w działalność na rzecz straży. Założył orkiestrę strażacką w Świętajnie. Była ona, oprócz tej działającej przy „Lenpolu” jedyną w powiecie i skupiała 30 osób. Według niego strażacy powinni spełniać trzy najważniejsze zadania.

- Po pierwsze mają prowadzić działalność prewencyjną wśród mieszkańców, by zapobiegać pożarom, po drugie stale podnosić poziom wyszkolenia oraz dyscypliny. Po trzecie muszą stanowić przykład i autorytet dla społeczeństwa - uważa pan Jan.

MAJÓWKA W ŚWIĘTAJNIE

Strażackie święto w dość nietypowy sposób obchodzili kilka dni wcześniej ochotnicy ze Świętajna. Po raz pierwszy zorganizowali majówkę, na którą zaprosili wszystkich mieszkańców. Odbyła się ona przed siedzibą miejscowej OSP w czwartek 3 maja. Pomysłodawcą imprezy był gospodarz jednostki, Wojciech Podlaski.

- Wcześniej świętowaliśmy tylko we własnym gronie, teraz postanowiliśmy to zmienić - mówi.

Przed majówką ochotnicy zorganizowali zbiórkę złomu w okolicznych miejscowościach. Dzięki temu w ciągu tygodnia uzbierali 5 tys. złotych. Z tych funduszy zakupili m.in. nagrody dla dzieci biorących udział w majówkowych konkursach.

- Ten festyn to forma odwdzięczenia się mieszkańcom za ich ofiarność i pomoc - tłumaczy Wojciech Podlaski.

Z uzyskanych funduszy strażacy ochotnicy chcą jeszcze kupić koszulki dla najmłodszych członków jednostki. Planują również doposażenie kuchni. Już zakupili nowy piec cukierniczy, w którym członkinie OSP oraz żony strażaków upiekły słodkości na majówkę. Mimo to potrzeby jednostki w Świętajnie są wciąż ogromne.

- Zostało nam już tylko kilka węży, konieczna jest też wymiana drzwi w remizie. Tymczasem nasze możliwości finansowe są niewielkie - ubolewa Wojciech Podlaski.

Na uczestników majówki czekało wiele atrakcji. Przygotowano konkursy plastyczne i sprawnościowe dla najmłodszych. Starsi rywalizowali zaś w przeciąganiu węża strażackiego. W tej konkurencji drużyna z Długiego Borku pokonała gospodarzy. Zorganizowano też loterię fantową oraz pokaz sprzętu strażackiego. Na zgłodniałych czekała grochówka i domowe wypieki. Dla wielu mieszkańców, zwłaszcza tych najmłodszych, udział w ochotniczej straży to często jedyna forma spędzania wolnego czasu.

- To najciekawsza rzecz w Świętajnie - kwituje Tomek, jeden z najmłodszych członków.

Aneta Klimek dowodząca żeńską drużyną młodzieżową uważa z kolei, że działalność w straży to szansa na rozwijanie umiejętności oraz okazja do poznawania nowych ludzi.

- Poza tym zaangażowanie w OSP daje mi wiele satysfakcji - mówi młoda strażaczka.

Ważniejsze odznaki i awanse

* Złoty Medal za Zasługi dla Pożarnictwa - Waldemar Matusiak, Michał Sadowski, Brązowy Medal za Zasługi dla Pożarnictwa - Grzegorz Groszyk, Jarosław Herasimiuk, Szymon Skrajny, odznaki za wysługę lat - za 55 lat działalności w OSP - Czesław Nurczyk, Jan Lamka, Edward Klatkowski, za 50 lat - Józef Kaczmarczyk, za 40 lat - Stanisław Radulski, Kazimierz Geryk, Kazimierz Banul,

* Brązowy Krzyż Zasługi - st.ogn. Tadeusz Bojanowski, Brązowa Odznaka „Zasłużony dla Ochrony Przeciwpożarowej - kpt. Jacek Baczewski,

- kpt. Jacek Baczewski - awans na stopień st. kpt.

- mł. kpt. Zbigniew Stasiłojć - stopień kpt,

- mł. asp. Mirosław Zyśk, Romuald Małkiewicz, Paweł Sadłowski - stopnie aspiranta

Ewa Kułakowska