Radna Agnieszka Kosakowska uznała, że sesja Rady Miejskiej „to chyba nie to miejsce”, kiedy mieszkanka, która złożyła skargę na burmistrza referowała radnym swoją sprawę znajdującą się w porządku obrad. - Wstydziłaby się pani. Później będzie pani chodzić po chałupach i głosy zbierać, a dziś tak pani się zwraca do mieszkanki – komentowała wystąpienie koleżanki radna Teresa Moczydłowska.
![Czy mieszkańcy przeszkadzają radnym?](/images/issue/2022/28/_16_foto.jpg)
CZY BURMISTRZ POWINIEN PRZYSŁAĆ KOMISJĘ?
Czy radni są dla mieszkańców, czy może potrzebują ich tylko przy okazji wyborów? Takie pytanie mogli sobie zadawać ci, którzy obserwowali czerwcową sesję Rady Miejskiej. W porządku obrad znalazł się punkt dotyczący rozpatrzenia skargi Moniki Sochaczewskiej na burmistrza Krzysztofa Mańkowskiego. Sprawa dotyczyła lutowej wichury, która zerwała dach i powaliła kominy na budynku wielorodzinnym na ul. Wasińskiego, gdzie kobieta mieszka wraz z rodziną. Pani Monika wystąpiła wówczas do włodarza o przysłanie komisji szacującej szkody, by móc później ubiegać się o pomoc na remont od wojewody. Mańkowski tego jednak nie zrobił. Do mieszkanki przyszły jedynie pracownice MOPS-u, które stwierdziły, że zajmowany przez nią lokal bezpośrednio nie ucierpiał i nie ma podstaw do przyznania pomocy. Pani Monika, nie zgadzając się z decyzją władz miasta, złożyła skargę. Rozpatrująca ją komisja skarg, wniosków i petycji uznała ją jednak za bezzasadną.
TO NIE TO MIEJSCE
Ostatecznie o zasadności bądź nie skargi mieli zadecydować wszyscy radni.