W roku 1965, gdy miałem 19 lat sympatyzowałem z Haliną Frąckowiak. Była wówczas solistką w zespole Tony i mieszkała we Wrzeszczu. Wspominam ją jako przepiękną dziewczynę, sympatyczną, nie zadzierającą nosa! Razem jeździliśmy na koncerty, pamiętam wspaniałe przygody w Międzyzdrojach i Szczecinie.

Krzysztof Antoni Klenczon cz. 7
Halina Frąckowiak w latach 60. Obok jej dedykacja dla Leszka Mierzejewskiego

Jej dedykację zachowuję jako jedną z cenniejszych pamiątek!

W Szczecinie, będąc na koncertach z Tonami, poznałem solistę Henryka Fabiana, z którym utrzymywałem wieloletnią przyjaźń. Przez niego zapoznałem piosenkarkę Katarzynę Sobczyk, z którą się ożenił. Byłem zaproszony na ich ślub.

Opuściłem Wybrzeże i zamieszkałem znów w Szczytnie, ale regularnie dojeżdżałem do Gdańska, bo kończyłem w trybie zaocznym technikum. Obracając się wśród kolegów, wiedziałem na bieżąco co się dzieje w show-biznesie. Na początku 1968 roku bezpośrednio od Krzyśka dowiedziałem się, że tworzy muzykę do słów Janusza Kondratowicza i powstaje według niego najsłynniejsza i najpiękniejsza piosenka, która niedługo ujrzy światło dzienne! Tylko nie wiedziałem, że będzie to „Biały Krzyż”. Jej prapremiera odbyła się nie gdzie indziej, jak w naszym Powiatowym Domu Kultury w Szczytnie! Było to w czerwcu 1968 roku. Honorowym gościem na widowni był ojciec Krzysztofa – Czesław Klenczon. Jemu właśnie była poświęcona i zadedykowana po raz pierwszy zaśpiewana w Szczytnie piosenka „Biały Krzyż”.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.