Część VI.
"Niech Pan nie robi sobie żadnego kłopotu z tymi 5 milionami Niemców w Prusach Wschodnich... Stalin się o nich zatroszczy. Nie będzie Pan miał z nimi żadnych trudności: oni przestaną istnieć, egzystować!"
Trelkowo liczy sobie już ponad 600 lat.
Trelkowo, Romany, Leleszki, Grom, Linowo, Jurgi, Elganowo... Na terenie powiatu szczycieńskiego jest bardzo wiele miejscowości, o których niewiele wiemy, a przecież niektóre z nich są o wiele starsze od Szczytna.
W kolejnym historycznym cyklu chcemy przedstawić dzieje przynajmniej tych miejscowości, które istnieją już od ponad 600 lat.
Trelkowo (cz. 2).
Od wkroczenia czerwonoarmistów do Szczytna minęło prawie 60 lat i niektóre fakty związane z owym wydarzeniem do dziś wzbudzają emocje u wszystkich, których interesuje historia naszego miasta i regionu. Nie wszyscy jednak wiedzą, jak interesujące, a czasami wręcz sensacyjne sprawy wiążą się z położonym poza granicami naszego miasta tzw. Czerwonym Mostkiem.
Dziewięćdziesiąt lat temu, przez cztery dni od 26 do 30 sierpnia, toczyła się bitwa pod Tannenbergiem, w której armię carską pokonały wojska niemieckie. Była to kluczowa batalia zmagań wojennych 1914-1915, które nie ominęły też Szczytna. Nasze miasto doznało poważnych zniszczeń. Ze względu na rocznicę bitwy publikujemy list Edelfrieda Baginskiego, przewodniczącego organizacji zrzeszającej byłych mieszkańców powiatu szczycieńskiego, w tłumaczeniu Kurta Spriewalda. Zachowujemy oryginalną pisownię i wszystkie treści. Zamieszczamy też ocenę historycznych zdarzeń, autorstwa kustosz szczycieńskiego muzeum Moniki Ostaszewskiej-Symonowicz.
Atak ZSRR na Polskę, który miał miejsce 17 września 1939 roku, był dla mieszkańców Kresów Wschodnich nie tylko końcem pewnej epoki, lecz także osobistym dramatem związanym z utratą domów i rodzin. Wydarzenie to pociągnęło za sobą zsyłki, więzienia i zagładę tysięcy ludzkich istnień
Śnieżny i mroźny był styczeń 1945 roku. Po Nowym Roku siarczyste mrozy skuły ziemię, śnieg skrzypiał pod nogami nielicznych przechodniów idących ulicami miasta. Wielu mieszkańców, słysząc narastający w połowie miesiąca huk artyleryjskich dział, od którego drżały szyby w oknach, pospiesznie, wszystkimi możliwymi środkami lokomocji opuszczało miasto. Byli jednak wciąż tacy, którzy sądzili, że powtórzy się historia z sierpnia 1914 roku i wróg zostanie powstrzymany, co głosiła oficjalna hitlerowska propaganda.
Oczekiwałem na postoju taxi na pasażera, gdy do wozu podszedł starszy pan i, pokazując mi kartkę papieru, spytał po niemiecku: Czy znana jest panu ta miejscowość? Spojrzałem na nią - Eichenthal - po polsku Dębówek. - Tak, znam tę miejscowość. Proszę wsiadać - powiedziałem
Ktoś delikatnie zapukał do drzwi mieszkania. Wyjrzałem przez wizjer i zobaczyłam dwóch starszych panów. Otworzyłem drzwi i zaprosiłem ich do środka. Z ociąganiem weszli i po niemiecku przedstawili się. Widząc moje lekko zdumione spojrzenie, dodali: - Jesteśmy Żydami, mieszkamy w Jerozolimie, ale obaj pochodzimy ze Szczytna.
Na dowód prawdziwości swoich słów jeden z nich pokazał swój paszport, gdzie w rubryce miejsce urodzenia wpisano Ortelsburg.
Był koniec czerwca 1945 roku. Wracałem z robót przymusowych z Niemiec. Zatłoczony pociąg towarowy relacji Warszawa - Białystok z piskiem hamulców i sykiem pary zatrzymał się na stacji Małkinia. Tłum ludzi wysiadał. Wyskoczyłem z wagonu i ja. Moja długa, trwająca 5 tygodni podróż z Niemiec zbliżała się do końca.
"Złote Góry" to nie obiecanki wyborcze serwowane przez polityków, lecz miejsce istniejące naprawdę. Są to wzgórza między Nidzicą a Wielbarkiem na północ od wsi Muszaki, z którymi związana jest prawdopodobnie prastara nazwa południowej części Mazur - Galindia.
Niewielu przechodzących dziedzińcem ratusza w Szczytnie wie, skąd się wzięły leżące pod ruinami starego zamku krzyżackiego zwały wielkich głazów. Nikt na nie na ogół nie zwraca uwagi. Ot, po prostu ruiny. A głazy te mają naprawdę ciekawą historię i były przed wojną jednymi z najciekawszych eksponatów "Heimatmuseum" - muzeum ojczyzny.
W Pasymiu odnotowano już pierwsze skutki zredukowania zadłużenia gminy z 74 do 43%. Zadowoleni z tego faktu radni postanowili podnieść sobie ryczałty, sołtysom - diety, a burmistrz Kobylińskiej - pobory.Historia kościołów naszego powiatu wiąże się nierozerwalnie z dziejami tej ziemi. Zabytkami średniowiecza jest tylko kilka z wielu świątyń. Najstarsza z nich to Ewangelicki Kościół Farny w Pasymiu.
Na wielkiej polanie, milę z hakiem odległej od Szczytna, stała buda smolarza, zwana "Jerutten". W tym miejscu, na polecenie Wielkiego Księcia Pruskiego, założono w 1701 w dniu 24 maja wieś szkatułową Jerutki. Podatki i opłaty trafiały przez administrację leśną prosto do "szkatuły", czyli prywatnej kasy księcia, były więc poza wszelką kontrolą administracji cywilnej.
W każdym mieście są miejsca szczególne, określające jego charakter, łączące się z codziennym życiem mieszkańców. Do takich z pewnością należał w Szczytnie kompleks budynków fabrycznych usytuowanych wzdłuż ulicy Chrobrego, który w niedługim czasie przestanie istnieć. W tym miejscu ma się pojawić kolejny market.
Zakończenie II wojny światowej położyło kres działalności Andersów w Szczytnie.
Zapowiadał się słoneczny, upalny dzień późnego lata. Zastanawiałem się właśnie, jak go spędzić, gdy zadzwonił telefon. Telefonowała recepcjonistka z jednego ze szczycieńskich hoteli z propozycją, by pokazać zabytki naszego powiatu starszemu angielskiemu małżeństwu.
Mimo dramatycznych zdarzeń zakład przetrwał i dziś należy do największych w Szczytnie.
W pierwszej części opisaliśmy perypetie małżeństwa z Irlandii, poszukującego swoich korzeni w Jabłonce k. Dźwierzut.
W tym numerze przedstawiamy ciąg dalszy
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.