... i sklepiki zakładowe zniknęły z mapy Szczytna wiele lat temu. Jednak ślad po tych punktach handlowych pozostał we wspomnieniach i fotografiach. W dzieciństwie, czyli w latach siedemdziesiątych, często w drewnianych budkach robiłam zakupy. Najczęściej byłam wysyłana do kiosku zlokalizowanego na Bartnej Stronie. Tam pracowała mama szkolnej koleżanki, pani Krystyna Szałkowska. Te wspomnienia właśnie wróciły, bo otrzymałam w prezencie unikatowe zdjęcie z 1977 r. ukazujące wspomnianą sklepową z kultowego kiosku oraz jednego z klientów.

Dodaj komentarz

... wszystkich weselnych gości w dniu 24 września zaprosił krakowski wodzirej. Oczywisty dla Małopolski zwrot uczestnicy biesiady z innych stron kraju komentowali różnie. Usłyszałam jak jedna z pań utyskiwała, że w szpilkach wysyłają na pole i chyba nie będą kazali zbierać kartofli. Za chwilę ktoś poprawił, że raczej ziemniaków, ktoś dodał gruli, pyrów...

Dodaj komentarz

... to kolekcja unikatowych kartoników, które przechowuję w specjalnym etui. Kiedyś były ważne, dziś zapomniane, ponieważ wszelkie potrzebne kontakty mam zapisane w telefonie. Jednak wręczanie wizytówek nadal jest modne i ja chętnie zbieram zdobne namiary, by w razie potrzeby odnowić kontakt np. z instruktorem, który dawał mi lekcje jazdy na nartach zjazdowych.

Dodaj komentarz

... to zjawisko atmosferyczne zupełnie niesprzyjające rowerzystom. My, cykliści, nie lubimy gdy pada, a jednoślad ma posłużyć za środek lokomocji w docelowe miejsce wyprawy. Niedziela deszczowa to dla Grupy Rowerowej „Kręcioły” stracona niedziela. Jednak gdy odgrzebuję w pamięci różne wspomnienia, to tych wypraw deszczowych też jest wiele. Czasem bywało tak, że wystarczyło wyjechać z zapłakanego Szczytna, a dla przykładu Kurpiowszczyzna witała nas kaskadą barw i wspaniałym słońcem. Gdy przeglądam kroniki, to takie śmieszne zdjęcia, gdy jesteśmy opatuleni nieprzemakalnymi kapotami też się trafiają i tamte przygody wracają.

Dodaj komentarz

... Jerzy Niemczuk 8 września w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Szczytnie świętował 50-lecie działalności artystycznej. Autor, opowiadając o swojej twórczości, promował też najnowszą powieść noszącą tytuł „Królowa nieszczęścia”. Spotkanie uwieńczone zostało wpisem do Złotej Księgi Miasta Szczytno.

Dodaj komentarz

...wróciła do mnie fantastycznym wspomnieniem beztroskiego dzieciństwa w bardzo prozaiczny sposób. Otóż u schyłku wakacji w wielu miejscach Szczytna pojawiły się plakaty z wizerunkiem uśmiechniętego klauna zapraszającego do Cyrku Arena.

Dodaj komentarz

... czyli Magazyn Kulturalny wydawany przez Miejski Dom Kultury w Szczytnie w moim kolekcjonerskim archiwum tworzy pokaźny stosik i przywołuje sentymentalne wspomnienia. W roku 2005 byłam częstym gościem Herbaciarni „Róża wiatrów” mającej swoją siedzibę właśnie w MDK-u w Szczytnie.

Dodaj komentarz

... to pisarz i twórca legendarnej serii o Panu Samochodziku. Oczywiście znam życiorys pisarza i znam różne o nim opinie. Ale w latach siedemdziesiątych moim idolem był... Tomasz - bohater jego książek, czyli odkrywca tajemnic, miłośnik przygód.

Dodaj komentarz

...to tytuł opowiadania, które powstało latem 1993 roku w ośrodku wypoczynkowym Kobylocha należącym do „Społem” PSS w Szczytnie. Tak się składa, że wypoczynek nad jeziorem Sasek Wielki sprzyjał twórczości, bowiem dużo się tam działo. Były spotkania towarzyskie wypoczynek, biesiada i zabawa. Część z nas mieszkała w domkach, ale byli też i tacy, który mieszkali w namiotach na dachu malucha. Mam zdjęcia potwierdzające ten fakt. Należę do osób zorganizowanych, ale właśnie w 1993 roku, jadąc na Kobylochę, nie zabrałam koszulki do spania i co z tego wynikło opisałam w opowiadaniu, które cytuję poniżej:

Dodaj komentarz

..to kolejny zakątek zlokalizowany nad jeziorem Sasek Wielki, który chętnie odwiedzam, snując różne wspomnienia. W 2003 roku wypoczywałam w jednym z domków należącym do Nadleśnictwa Korpele i opalałam na pomoście. Wówczas nasłuchałam się różności kierowanych pod adresem rodziców.

Dodaj komentarz

...to dokument uprawniający do kierowania samochodem. Niestety nie jestem kierowcą i ten fakt wywołuje zdziwienie. Wiele osób, słysząc moje oświadczenie, że mam tylko kartę rowerową śmieje się i z niedowierzaniem kręci głową, nie wierząc, że nie mam prawa jazdy. Rower jest moim ulubionym środkiem lokomocji, oczywiście nie stronię od bycia pasażerem samochodu, ale jakoś zasiadanie za jego kierownicą mnie nie kręci.

Dodaj komentarz

...nad jeziorem Sasek Wielki to uroczysko ukryte w leśnej głuszy, ale bardzo znane i chętnie odwiedzane. Latem swoje obozowiska rozbijają tam od wielu lat harcerskie zastępy, ale plaża jest dostępna, a podczas harcerskiego czuwania bardzo bezpieczna. Ten urokliwy zakątek odkryłam na początku lat dziewięćdziesiątych, odpoczywając na Kobylosze w ówczesnym Ośrodku Wypoczynkowym „Społem”.

Dodaj komentarz

... Huberta Jasionowskiego – plon bezkrwawych łowów stanowiły unikatowe ubogacenie organizowanej w 2004 roku wystawy noszącej tytuł: „Kręcioły zapraszają gości na przyrodnicze osobliwości”. Wówczas zwróciłam się z prośbą do wyżej wymienionego fotografika o udostępnienie prac i ich wyeksponowanie podczas rowerowej prezentacji.

Dodaj komentarz

...przytwierdzona do ściany jednego z budynków na ulicy Odrodzenia 35 w Szczytnie przez ponad pół wieku była dla mnie symbolem solidności i pewności. To do jej wnętrza wrzucałam listy służbowe i prywatne. Przez dekady korzystałam z prostej i wygodnej usługi, a powierzana czerwonej skrzynce korespondencja zawsze trafiała do adresatów. Nigdy nie miałam przypadku, by list się gdzieś zawieruszył. Stąd moja pochwała niezawodnej usługi.

Dodaj komentarz

... wpisywano się do szkolnych pamiętników, a wierszyki były różne. Pierwszy pamiętnik założyłam w 1970 r., drugi w 1974 r. Obydwa zdobi takie motto: Kto ma szczere chęci – proszę się wpisać ku pamięci. Proszę kartek nie wyrywać, tylko ładnie się wpisywać, bo karteczki się gniewają i wyrywać się nie dają.

Dodaj komentarz

...dla ochłody to smakołyk pożądany i temat adekwatny do aktualnej pory roku. Gdy lato króluje, wiele osób ten produkt kupuje.

Dodaj komentarz

... przy ulicy Odrodzenia w Szczytnie zaczął powstawać pod koniec lat pięćdziesiątych. W dniu 16 stycznia 1958 r. ówczesna Spółdzielnia Spożywców „Zjednoczenie” złożyła do Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Szczytnie projekt na jego budowę. Określiła też przeznaczenie obiektu na sklepy: konfekcyjny, mydlarsko-chemiczny, papierniczy, elektroniczny, owocowo-warzywny. Niestety nie jest znana dokładna data rozpoczęcia i zakończenia budowy. Jednak z posiadanej dokumentacji wynika, że w 1962 roku prowadzono już działalność handlową i mieścił się tam Spółdzielczy Dom Towarowy. Należy więc domniemać, że prace rozpoczęto pod koniec lat pięćdziesiątych, a zakończono z początkiem lat sześćdziesiątych.

Dodaj komentarz

... tak nazywano mojego ojca Antoniego Saja, ponieważ na wszystkim się znał i wszystko potrafił zrobić. Znajomi i sąsiedzi w czasach mojego dzieciństwa wzywali tatę, gdy trzeba było wstawić szybę w oknie, naprawić rower, pomalować mieszkanie, wstawić zamek ... Nie stronił od pracy, a że był człowiekiem z natury bardzo życzliwym, więc spieszył pomagać wszystkim. Cóż... były to czasy wyrażania wdzięczności za wykonaną pracę w specyficzny sposób. Nikt nie miał za dużo gotówki i zapłata była różna. Pewnego dnia przyniósł kurę, innego królika, bywało też, że wracał „goły, ale wesoły”, ponieważ zapłatą były modne wówczas procenty.

Dodaj komentarz

...ogrodnicza, czyli kawałek ziemi rolnej pod uprawę warzyw i owoców w czasach mojego wkraczania w dorosłe życie była ważna, a jej posiadanie szczytem marzeń. Wychowana na roli – moi dziadkowie mieli gospodarstwo rolne na ulicy Suwalskiej - oraz w przydomowych ogródkach i ja chciałam mieć plony. W moim rodzinnym domu po marchewkę, pietruszkę czy też sałatkę szło się do ogrodu lub jechało do dziadków.

Dodaj komentarz

...aktorka filmowa i teatralna to dla mnie uosobienie siły i zdecydowania. Bez wahania wybrałam więc kosmetyki marki Janda. Przez wiele lat jedynym kremem, po który sięgałam był podawany w kawiarni Mocca przy ulicy Polskiej w Szczytnie kultowy krem sułtański. Smakował wybornie, stanowił wyjątkową i jedyną ówczesną stosowaną w moim przypadku formę pielęgnacji twarzy. Bowiem smakowity deser „wąsami” pielęgnował usta, pieścił podniebienie, a podczas śmiechu rozpryskiwał na policzki.

Dodaj komentarz