... czyli sam znany pod nazwą „po schodkach” to kolejna po pawilonie handlowym, delikatesach, Jagodzie rozpoznawalna placówka należąca do „Społem” PSS w Olsztynie Oddział w Szczytnie.
... to obecnie nieoficjalna nazwa jednego ze sklepów sieci „Społem” zlokalizowanego na osiedlu Kochanowskiego w Szczytnie.
...powstały w Szczytnie przy ulicy Kościuszki 16/2 w 1974 r. i długo służyły mieszkańcom naszego miasta. Były placówką handlową branży spożywczej o unikatowym na ówczesne czasy zaopatrzeniu, na tyle rozpoznawalną, że do dziś wpisaną we wspomnienia wielu z nas. Jak sama nazwa sugerowała, można tam było nabyć frykasy i rarytasy.
...dziś są bardzo popularne i modne. Wiele restauracji oraz kawiarni swoich klientów chętnie podejmuje pod niebem.
Trasa naszej podróży wiodła przez Jedwabno, Dłużek, Kurki, Swaderki, Mierki i była bajecznie urokliwa, ale i bardzo spokojna. Kolega Klemens Dzierżanowski, szef rowerzystów, ale i dyrektor ówczesnego Rejonu Dróg Powiatowych w Szczytnie tuż przed startem zapewnił, że droga na czas naszego przejazdu zostanie specjalnie dla nas wyłączona z ruchu samochodowego.
... tak nazywano w środowisku spółdzielczym obiekt zlokalizowany na ulicy Żwirki Wigury w Szczytnie.
... istniała w Szczytnie w latach sześćdziesiątych. Działalność produkcyjna prowadzona była przez Spółdzielnię Spożywców „Zjednoczenie”. W Gabinecie Wspomnień wyeksponowane są unikatowe zdjęcia obrazujące prowadzenie działalności produkcyjnej przez wspomnianą Spółdzielnię.
... w 2005 r. została przekazana w darze do Muzeum Mazurskiego w Szczytnie. Na tę okoliczność sporządzono i podpisano protokół, który oczywiście przechowuję do dziś. Z jego treści wynika, że Muzeum Mazurskie w Szczytnie reprezentowane przez Panią Monikę Ostaszewską-Symonowicz przyjęło: centralkę telefoniczną, maszynę do liczenia – sumator oraz maszynę do pisania.
... to nazwa miejscowości zlokalizowanej w sąsiedztwie Wawroch. Gdy odwiedzamy naszą koleżankę Elżbietę, to ona często leśnymi ostępami prowadzi nas do miejscowości o wymownej nazwie, mawiając: „Dziewuchy, ruszamy na Piecuchy”.
... to potwierdzenie podróży. Mam całą plejadę różnorodnych blankietów, ponieważ w latach 2008-2015 pracowałam w „Społem” w Olsztynie i tam codziennie ze Szczytna pociągiem dojeżdżałam.
... zlokalizowany w Szczytnie na ulicy Kościuszki 2 swoją działalność zakończył w 1990 r.
Z doboru zabiegów jesteśmy zadowolone. Jeszcze przed obiadem biegnę na okłady borowinowe, a tuż po obiedzie na gimnastykę na przyrządach i jonoforezę. Ok 14.30 wszystkie trzy jesteśmy już po zabiegach. Piękna pogoda aż kusi, by wyruszyć na jej łono. Rozkładamy mapy, a tam czerwony szlak z Iwonicza Zdroju do Rymanowa Zdroju aż nęci, aż kusi. Proponuję, by pokonać go. Moje koleżanki chętnie się na to godzą.
Wylądowałam u celu. Iwonicz Zdrój powitał mnie kwiatami, słońcem. Podchodzę do taryfy i kolejna miła niespodzianka – okazuje się, że do Sanatorium „Górnik” kuracjusze są dowożeni za darmo. Ostatni etap podróży trwa krótko i wiedzie pod górkę.
...czyli wspomnienie o tym jak 10 lat temu trafiłam do KRAINY SZCZĘŚLIWOŚCI.
...to sakrament wieńczący miłość. Byłam na wielu takich uroczystościach, ale opowiem o wydarzeniu, które miało miejsce 10 lat temu.
...to pierwszy sakrament w chrześcijańskim życiu człowieka.
...to owiany tajemnicą rezerwat przyrodniczy, który po raz pierwszy odwiedziłam z „Kręciołami” 8 października 2000 r., czyli ponad dwie dekady temu. Jechaliśmy wówczas przez Sasek Wielki i Mały oraz przez Rekownicę. Piękna, jesienna pogoda sprzyjała wyprawie, więc gdy dotarliśmy do rzeki Omulew, to tam zrobiliśmy postój. Kilka osób zastanawiało się nawet czy nurt pokonać wpław, czy też przejść po zbitej z desek, ale nadgryzionej zębem czasu kładce. Wpadłam na genialny pomysł, by na rowerze przejechać po złowrogo trzeszczącej, pozbawionej barierek przeprawie. Brawura sprawiła, że szybko pokonałam przeszkodę, a nawet mój wyczyn utrwalony został na fotografii.
...Józefie Piłsudskim przemienione w lekcję historii, której w 1993 r. udzielił mi pan Wacław Malczewski będą tematem tego felietonu.
... pana Wacława Malczewskiego odwiedziłam w 1994 r. Wspomnienia z wizyty w mieszkaniu zlokalizowanym w Szczytnie na ulicy Pasymskiej oraz wspomnienia nietuzinkowej postaci kolegi z pracy często do mnie wracają. Gdy wchodzę do mojego społemowskiego muzeum i patrzę na zgromadzone pamiątki, to po prostu ożywają.
...czyli ogrom słonej wody po raz pierwszy w życiu zobaczyłam w sierpniu 1983 r., gdy katamaranem popłynęłam na Hel.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.