O klęsce i śmierci generała Samsonowa swoją książkę pod tytułem „Sierpień czternastego” napisał laureat literackiej Nagrody Nobla Aleksander Sołżenicyn. Kilka lat później spotkał się z córką generała Samsonowa.

Dodaj komentarz

O klęsce i śmierci generała Samsonowa swoją książkę pod tytułem „Sierpień czternastego” napisał laureat literackiej Nagrody Nobla Aleksander Sołżenicyn.

Dodaj komentarz

W lutym 2022 roku Rosja rozpoczęła agresję przeciwko Ukrainie. Świat był w szoku! W lipcu 2022 roku, wybraliśmy się na Ukrainę w ojczyste strony generała Samsonowa, by zobaczyć jak nowa wojna zmieniła jego rodzinną ziemię. Jak wygląda kraj w czasie wojny?

Dodaj komentarz

W lutym 2022 roku Rosja rozpoczęła agresję przeciwko Ukrainie. Świat był w szoku! W lipcu 2022 roku, wybraliśmy się na Ukrainę w ojczyste strony generała Samsonowa, by zobaczyć jak nowa wojna zmieniła jego rodzinną ziemię. Jak wygląda kraj w czasie wojny?

Dodaj komentarz

24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnoskalową agresję przeciwko Ukrainie. Świat był w szoku! Po kilku miesiącach, w lipcu 2022 roku, wybraliśmy się na Ukrainę, w ojczyste strony generała Samsonowa, by zobaczyć jak nowa wojna zmieniła jego rodzinną ziemię. Jak wygląda kraj w czasie wojny?

Dodaj komentarz

Historia w moim przypadku zatoczyła koło. Tu się urodziłem i tu powróciłem na stare lata. W dużej mierze zdecydował o tym przypadek.

Dodaj komentarz

W końcówce mojego urzędowania wydarzyła się przykra dla mnie niespodzianka. Otóż zagapiłem się i nie wpisałem do oświadczenia lustracyjnego, że przez rok pracowałem w Akademii Spraw Wewnętrznych, która została zakwalifikowana jako organ państwa komunistycznego wymagający ścisłej weryfikacji.

Dodaj komentarz

Przez pięć lat nauczałem młodzież akademicką w Olsztynie, przedłużając okres oddziaływania słowem na studentów. Głowa była zmuszona do intensywnego myślenia i mózg się w związku z tym nie zamulał. W 2006 r. ta sama ekipa co cztery lata wcześniej nalegała, abym kolejny raz wystartował na wójta w Dźwierzutach.

Dodaj komentarz

W następnym roku dosłałem do szkoły Łukasza kolejnych sześciu uczniów z Polski z umiejętnością grania w piłkę nożną. W końcu cała drużyna szkolna składała się z samych Polaków. Zdobyła ona dwukrotnie mistrzostwo ligi szkolnej i raz wicemistrzostwo. Po naszych dzieciach pozostały wspaniałe wspomnienia w Bostonie.

Dodaj komentarz

Propozycja wystawienia mnie w wyborach wójta gminy Dźwierzuty była jedną z czterech miłych niespodzianek, które mnie spotkały w ciągu miesiąca, w zaledwie tygodniowych odstępach. Drugie ważne wydarzenie kryło się za telefonem z Bostonu.

Dodaj komentarz

Odchodząc na emeryturę, postanowiłem jeszcze nie tracić kontaktu ze studentami. Tutaj nadmienię, że w swoim doktoracie zająłem się żołnierzami najbardziej wyklętymi ze wszystkich wyklętych nurtu narodowego (NOW, NSZ i NZW). Była to pierwsza w Polsce rozprawa naukowa na temat zbrojnej narodówki, która na Białostocczyźnie wojowała z komuną do 1956 r.

Dodaj komentarz

Kiedy nauczałem studentów w szkole milicyjnej (potem policyjnej) oraz na Uniwersytecie Warmińsko – Mazurskim w Olsztynie starałem się korzystać z umiejętności mojego wykładowcy z czasów studenckich, prof. Gąsowskiego. Widząc zmęczenie studentów po przyjeździe z domu operowałem ciekawostkami, a widząc usypiających natężałem głos, sygnalizując odbiorcy dużą ważność przekazywanej wiedzy.

Dodaj komentarz

Jak to się stało, że jako absolwent Uniwersytetu Warszawskiego z dziedziny archeologii Polski zostałem wykładowcą Wyższej Szkoły Oficerskiej MO w Szczytnie? Duża rolę odegrała w tym moja ciocia Okoniewska, która robiła niezrównane śledzie w oleju.

Dodaj komentarz

Z wykładów wyniosłem wiele wiedzy, ale jeszcze większym jej źródłem był akademik. Było w nim naprawdę wielu mądrych kolegów i koleżanek, które mieszkały naprzeciwko. Wieczorami toczyły się burzliwe dyskusje na rozmaite tematy, najczęściej polityczne. Do tego doszły wydarzenia marcowe 1968 r.

Dodaj komentarz

Otrzymałem miejsce w akademiku przy ul. Kickiego 9 na Grochowie. W męskim i po drugiej stronie żeńskim mieszkało po około 600 osób. Był to najpiękniejszy okres w moim życiu.

Dodaj komentarz

Moja rodzina ostatecznie dorobiła się kilkunastohektarowego gospodarstwa. Utrzymywało się z niego sześć osób: rodzice i czworo dzieci, z których ja byłem najstarszy. Jak już wspominałem, po ukończeniu Szkoły Podstawowej w Kałęczynie w 1954 r., dostałem się do Liceum Pedagogicznego w Szczytnie, kończąc je w 1961 r. Zgodnie z pragnieniem mojej matki, własną ambicją i namową nauczycieli, zdecydowałem się wystartować na studia.

Dodaj komentarz

Na przełomie XIV i XV w. położony w centralnym punkcie wielkich dóbr ziemskich Rańsk stał się wkrótce „małą metropolią” dla okolicznych wiosek i folwarków.

Dodaj komentarz

Dlaczego o Bechmannach piszę w takich szczegółach? Czynię to dlatego, że była to największa przyjaźń we wsi między tą a moją rodziną. Mimo że w grę wchodziła świeża wojenna rana, to jednak okazało się, że dobrzy ludzie potrafią się zbliżyć do siebie bez względu na pochodzenie.

Dodaj komentarz

Chcę zwrócić uwagę na kolejny szczegół życia społecznego, nie tylko w Rańsku. Otóż lata powojenne wnosiły dużą zażyłość środowiskową. Nie było tak, żeby jeden mijając drugiego nie zagadnął go z życzliwością. Ludzie sobie nawzajem pomagali, na przykład pożyczając maszyny rolnicze. Chodzili do sąsiadów do młócki, bądź do zbierania ziemniaków. Potem tamci przychodzili na odrobek i prace wymagające zaangażowania większej liczby osób nie nastręczały trudności.

Dodaj komentarz

W 1954 r. poszedłem do szkoły podstawowej w odległym o 3 kilometry Kałęczynie. Trzeba było zimą i latem pokonywać tę odległość na piechotę. Zimy nie były wtedy takie łagodne jak dzisiaj. Nauka nie sprawiała mi trudności, należałem pod tym względem do czołówki klasowej. Szkołę podstawową ukończyłem w 1961 r. Za namową mamy i nauczycieli złożyłem dokumenty do Liceum Pedagogicznego nr 8 w Szczytnie.

Dodaj komentarz