Choć „Kurek” został zamknięty jeszcze przed lanym poniedziałkiem, to mamy dla naszych Czytelników temat związany z wodą.
O nowym przystanku, z którego od 1 kwietnia będą odchodzić busy lokalnych linii pasażerskich, pisaliśmy już wielokrotnie. Ostatnio zaś w kontekście ewenetualnej wiaty oraz ławki dla podróżnych.
Kilka tygodni temu pisaliśmy, że miasto planuje zagospodarowanie ruin zamku krzyżackiego.
Ulica Linki, jak wiadomo, jest dwukierunkowa i przed wysepkami rozdzielającymi poszczególne pasy ruchu stoją znaki nakazu w postaci niebieskich tarcz z ukośnymi strzałkami.
W Szczytnie, wzdłuż ul. Brzechwy i Gałczyńskiego, jakieś dwa tygodnie temu prowadzono wykopy pod instalację gazową.
Niedawno pisaliśmy o uszkodzonych krawężnikach na rondzie Grota-Roweckiego.
Choć to już połowa lutego, panują raczej jesienne temperatury, zupełnie nie pasujące do obecnej pory roku.
Tłusty czwartek co prawda już minął, ale związane z nim nasze spostrzeżenie jest na tyle ciekawe, że warto je przytoczyć.
Przedstawiając w poprzednim numerze „Kurka” port lotniczy w Szymanach, napisaliśmy, że jest to takie nasze okno na cały świat.
JUŻ NIE PROWINCJA?
Miasto nasze nie jest duże, a co gorsza zamiast z biegiem lat zwiększać swoją liczebność, wykazuje odwrotną tendencję.
Akurat tej zimy pierwszy śnieg mocno się spóźnił i nie dane było nam w pełni rozkoszować się widokiem świątecznej miejskiej iluminacji w białej oprawie.
Tuż przed sylwestrem na dużym jeziorze pod Kamionkiem pani Honorata, mieszkanka Szczytna, wypatrzyła łabędzia siedzącego na lodzie.
Od dłuższego już czasu opisywaliśmy fatalny stan szczątkowego chodnika przy ul. Żeromskiego i nie mniej marną, przylegającą do niego zatoczkę parkingową.
Święta, święta i już po. Ani człowiek nie zdążył porządnie wypocząć, ani się najeść czy napić, a gwiazdka minęła, no i trzeba na powrót wpasować się w tryby machiny codzienności.
Kilka dni temu na placu Juranda, już pod przystrojonym świątecznie ratuszem, pojawił się pojazd coca-coli.
W miniony czwartek na głównym szczycieńskim trakcie (ul. Odrodzenia – Polska) definitywnie zakończono przycinanie gałęzi i formowanie koron przyulicznych drzewek.
W poprzednim numerze „Kurka” pisaliśmy o fatalnej nawierzchni ul. Korczaka, która zbudowana jest z dziś już prawie zapomnianych sześciokątnych płytek zwanych trylinką.
Choć listopad powoli dobiega końca, aura jakby nieświadoma tego faktu, jak dotąd była bardzo sprzyjająca.
Kilka razy pisaliśmy w tym miejscu o fatalnym, a właściwie szczątkowym chodniku, który biegł przy pawilonach handlowych stojących przy ul. Żeromskiego.
Mieszkańcy ul. Barczewskiego, a także klienci pobliskiego marketu skarżą się na niemal całkowite zastawianie tej ulicy samochodami.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.