20 stycznia 1945 roku radziecki 3. korpus kawalerii gwardii generała Nikołaja Oślikowskiego otrzymał rozkaz zdobycia Olsztyna. W celu wykonania go, dywizje korpusu rankiem 21 stycznia ruszyły do konnego rajdu. Po drodze omijano silne niemieckie punkty oporu, których zdobycie było zbyteczne a spowodowałoby zarazem dużą stratę czasu. W ten sposób 3. korpus kawalerii ominął Jedwabno i Tylkowo, które w pierwotnych planach miał zdobyć.
W październiku 1944 roku front niemiecko – radziecki zatrzymał się na rzece Narwi. Armia Czerwona zdołała na prawym jej brzegu utworzyć dwa przyczółki, w okolicach Różana i Serocka, z których miało wyjść uderzenie na Prusy Wschodnie. Nowym dowódcą, zajmującego pozycje nad Narwią, 2. Frontu Białoruskiego został marszałek Konstanty Rokossowski. Przeniesiono go na to stanowisko z funkcji dowódcy 1. Frontu Białoruskiego, mającego zdobywać Warszawę a potem Berlin. Stało się to na osobisty rozkaz Stalina, który prawdopodobnie nie chciał, aby zdobycie Berlina przypadło Polakowi z pochodzenia.
24 listopada 2010 roku minie 650 lat od powstania Bartnej Strony. Była to pierwsza osada założona obok szczycieńskiego zamku, starsza od samego miasta i włączona do niego dopiero w 1913 roku. Bartnicze tradycje kontynuowane są w Szczytnie do dnia dzisiejszego. Nasi pszczelarze, spadkobiercy dawnych bartników, stanowią zorganizowane i aktywne środowisko. Może warto, by władze miejskie wraz z nimi i nie tylko z nimi, zorganizowały oficjalne obchody jubileuszu Bartnej Strony?
Kontakty Mazurów z leżącą po drugiej stronie granicy Rzeczpospolitą zawsze miały żywy charakter. Kwitł handel
i przemyt. Szmuglowano nawet broń. Najwięcej w trakcie powstania styczniowego 1863 roku. W procederze tym uczestniczył Wojciech Kętrzyński, późniejszy szanowany historyk i dyrektor Zakładu Ossolińskich we Lwowie.
Wstydliwym tematem dla niemieckich organizacji byłych mieszkańców Mazur jest nazistowska przeszłość ich założycieli i pierwszych przywódców. W przypadku szczycieńskiego ziomkostwa aż do 1989 roku sprawowali w nim rządy dawni działacze NSDAP, którzy nie brzydzili się donosami nawet na innych członków swojej partii. Jednym z nich był Max Brenk, autor książki zawierającej przedwojenne zdjęcia Szczytna i okolic.
65 lat temu, w drugiej połowie października 1944 roku, oddziały Armii Radzieckiej po raz pierwszy przekroczyły granicę Prus Wschodnich. Po kilku godzinach niemieckie oddziały odbiły zajęty teren, odkrywając zwłoki pomordowanych mieszkańców. Niemiecka propaganda, nie szczędząc makabrycznych szczegółów, rozsiewała informacje o dokonanym mordzie, które obiegły cały kraj. Ponad pół wieku później prawdę o zbrodni w Nemmersdorf i jej fałszowaniu całe Niemcy poznały za sprawą pochodzącego z Wielbarka Bernharda Fischa.
Przejeżdżając przez miejscowość Piduń, natkniemy się na pomnik z wykonanymi spray’em napisami: „Tu Lufa bił UB”, „Tu Lufa walczył z komunistami”, „Śmierć zdrajcom” itp. Kim był ów tajemniczy „Lufa”? I co takiego zrobił, że jeszcze po 60 latach wywołuje takie emocje? Co więcej, do niedawna jedna z ulic Szczytna „zawdzięczała” mu swoją nazwę.
Ostatnio w telewizji słyszymy o aferze hazardowej i stoczniowej. A my dzisiaj zajmiemy się aferą sprzed ponad 60 lat, w której chodziło o 374 kilogramy zboża. Każda epoka ma bowiem swoje „afery”, odpowiednie na miarę czasów.
Nie tak dawno wspominaliśmy 95. rocznicę wybuchu I wojny. Teraz mamy kolejną. 1 września minęło 70 lat od wybuchu II wojny światowej, bardziej okrutnej i bestialskiej od poprzedniej. Zbieg obu rocznic nie jest dziełem przypadku. Hitlerowcy wykorzystali 25 – lecie wybuchu I wojny do koncentracji wojsk w Prusach Wschodnich i tym samym w okrągłą rocznicę przygotowali światu kolejną wojnę.
O godzinie trzeciej nad ranem 29 sierpnia 1914 roku szwadron strzelców konnych z niemieckiego 4 pułku strzelców konnych 35 dywizji piechoty wjechał do Szczytna, z którego dopiero co ewakuowali się Rosjanie. Niemcy odzyskali miasto, a dla armii generała Samsonowa zbliżał się szybki koniec. Jednostki, które odbiły Szczytno z rąk Rosjan, należały do XVII korpusu niemieckiego, dowodzonego przez ekscentrycznego generała Augusta von Mackensena, jednego z niemieckich bohaterów wojennych okresu I wojny światowej.
I wojna światowa rzuciła żołnierzy z Mazur nie tylko na europejskie fronty. Znaleźli się także w dalekiej Azji. Wśród nich była całkiem spora grupa żołnierzy z powiatu szczycieńskiego.
95 lat temu, 1 sierpnia 1914 roku, rozpoczęła się I wojna światowa. O tej dacie już prawie się nie wspomina, choć ten konflikt zbrojny przyniósł Polsce niepodległość. I wojna wydaje się być już zapomniana i bardzo odległa w czasie. A nie upłynęło jeszcze nawet 100 lat.
O najstarszej historii dowiedzieć się możemy jedynie na podstawie znalezisk, przede wszystkim cmentarzysk i grobów. Znajdowane w nich przedmioty świadczą nie tylko o cechach ceremonii pogrzebowych, ale także o życiu zmarłych, używanych przez nich przedmiotach, kulturze itd. Liczące wiele setek lat znaleziska, znajdujące się w najbliższej okolicy, zawsze pobudzały wyobraźnię mieszkańców. Niejeden z nich sam chce zostać „miejscowym odkrywcą”. Niejednokrotnie też losy odkrywców są nie mniej interesujące niż same odkrycia. Tak jest również w przypadku Gottfrieda Johanna Christiana Seehusena, burmistrza Szczytna z lat 1891 – 1903.
Pod koniec 2008 roku ukazał się nowy, dwunasty już, tom „Rocznika Mazurskiego”. Jak zwykle znalazło się w nim szereg nowych i ciekawych materiałów o historii powiatu szczycieńskiego.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.