Tłusty czwartek co prawda już minął, ale związane z nim nasze spostrzeżenie jest na tyle ciekawe, że warto je przytoczyć.
Przedstawiając w poprzednim numerze „Kurka” port lotniczy w Szymanach, napisaliśmy, że jest to takie nasze okno na cały świat.
JUŻ NIE PROWINCJA?
Miasto nasze nie jest duże, a co gorsza zamiast z biegiem lat zwiększać swoją liczebność, wykazuje odwrotną tendencję.
Akurat tej zimy pierwszy śnieg mocno się spóźnił i nie dane było nam w pełni rozkoszować się widokiem świątecznej miejskiej iluminacji w białej oprawie.
Tuż przed sylwestrem na dużym jeziorze pod Kamionkiem pani Honorata, mieszkanka Szczytna, wypatrzyła łabędzia siedzącego na lodzie.
Od dłuższego już czasu opisywaliśmy fatalny stan szczątkowego chodnika przy ul. Żeromskiego i nie mniej marną, przylegającą do niego zatoczkę parkingową.
Święta, święta i już po. Ani człowiek nie zdążył porządnie wypocząć, ani się najeść czy napić, a gwiazdka minęła, no i trzeba na powrót wpasować się w tryby machiny codzienności.
Kilka dni temu na placu Juranda, już pod przystrojonym świątecznie ratuszem, pojawił się pojazd coca-coli.
W miniony czwartek na głównym szczycieńskim trakcie (ul. Odrodzenia – Polska) definitywnie zakończono przycinanie gałęzi i formowanie koron przyulicznych drzewek.
W poprzednim numerze „Kurka” pisaliśmy o fatalnej nawierzchni ul. Korczaka, która zbudowana jest z dziś już prawie zapomnianych sześciokątnych płytek zwanych trylinką.
Choć listopad powoli dobiega końca, aura jakby nieświadoma tego faktu, jak dotąd była bardzo sprzyjająca.
Kilka razy pisaliśmy w tym miejscu o fatalnym, a właściwie szczątkowym chodniku, który biegł przy pawilonach handlowych stojących przy ul. Żeromskiego.
Mieszkańcy ul. Barczewskiego, a także klienci pobliskiego marketu skarżą się na niemal całkowite zastawianie tej ulicy samochodami.
Jedną z najstarszych budowli w Szczytnie jest kościół ewangelicko-augsburski przy ul. Warszawskiej.
W miniony czwartek w obrębie głównego przejazdu kolejowego w Szczytnie widać było wzmożony ruch służb drogowo-kolejowych.
Mieszkańcy miasta, a przede wszystkim uczniowie Gimnazjum nr 2 oraz ogólniaka skarżą się na fatalny stan chodnika przy ul. Lanca.
Na szczycieńskiej wieży ratuszowej, co każdy mieszkaniec widzi codziennie, umieszczone są cztery tarcze zegarowe. Od niepamiętnych czasów ich wskazówki jakby się pogubiły.
Na załączonym zdjęciu widać, że poszczególne zegary pokazują różne godziny.
W poprzednim numerze „Kurka” pisaliśmy o kłopotach pana Romana, który na nowo założonym liczniku do pomiaru poboru wody nie mógł dokonać odczytu.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.