W poprzednim numerze „KM” chwaliliśmy miejskie władze za kolejną udaną inwestycję – remont ul. Pułaskiego. Jedyny mankament jaki zauważyliśmy oglądając całokształt robót, akurat ich nie dotyczył, a... roztargnionych pracowników.
Niecodzienny widok mieli przechodnie i zmotoryzowani w okolicach przejazdu kolejowego przecinającego ul. Władysława IV. Na ich oczach przez jezdnię przechodziła... kacza rodzinka. Młode, choć to kaczątka, przekraczały jezdnię idąc gęsiego, tak jak wymagają tego przepisy o ruchu drogowym.
Prace renowacyjne na dworcu PKP miały zakończyć się w maju. Tymczasem nadszedł już czerwiec, a wokół budynku ciągle widać krzątaninę.
Kilka dni temu miejscowi wędkarze amatorzy wybrali się na ryby w okolicach byłej bazy LOK-u. Po wypłynięciu na szersze wody, moczykije zaczęli rozglądać się za jakimś dobrym miejscem do wędkowania i wówczas, ku swojemu zdumieniu, zauważyli pływającą w toni... drewnianą ławkę, z rodzaju tych, które stoją przy ścieżce pieszo-rowerowej.
Od czasu, gdy wyremontowano budynek dworca PKS, pisaliśmy już kilka razy o nie najlepszym, a właściwie fatalnym stanie jego najbliższego otoczenia.
Latem ubiegłego roku pisaliśmy, jak to mieszkańcy osiedla przy ul. Lipperta pozakładali sobie miniogródki.
Pan Bogdan Szczepanek, mieszkaniec Lejkowa (gm. Wielbark) kilka dni temu w trakcie prowadzenia wiosennych prac polowych wydobył z ziemi zagadkowo wyglądający róg.
Nasz stały Czytelnik, mieszkaniec Nart, przesłał nam ciekawą fotografię, stanowiącą owoc jego wizyty w jednym ze sklepów spożywczych w gminie Jedwabno.
Wiosna w końcu zawitała do nas na całego. Na głównym rondzie kwitną tulipany, bratki i inne piękne kwiaty. Kolorowo jest też na pasażu Klenczona oraz parku nad małym jeziorem.
Niebezpieczna dla przechodniów dziura na ul. Ogrodowej została ogrodzona, znikł także straszny bałagan pod kontenerem ustawionym wśród garaży „na bagnach”.
Pierwsze sygnały naszych Czytelników dotyczące dziury w drodze wewnętrznej wiodącej na parking marketu przy ul. Chrobrego zamieściliśmy już w lutym br.
Kiedyś dwa miejsca w Szczytnie były okryte szczególnie złą sławą - „trójkąt bermudzki”, czyli skrzyżowanie ul. 1 Maja z ul. Leyka, a także „skwer” nad małym jeziorem obok ówcześnie podupadłego młyna. Teraz pod byłym młynem, w którym mieści się elegancki hotel i taka restauracja, mamy piękny park.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.